Libański rząd oskarża Hezbollah o próbę "zamachu stanu"
Dysponująca niewielką większością koalicja rządowa w Libanie oskarżyła proirański ruch szyicki Hezbollah o "skierowanie broni
przeciwko Libańczykom" i podjęcie próby "zbrojnego, krwawego
zamachu stanu".
Trwające od trzech dni głownie w stolicy kraju Bejrucie starcia i konfrontacje zbrojne pochłonęły co najmniej 18 ofiar śmiertelnych, co najmniej 38 osób zostało rannych - podaje agencja Reutera.
Nie wstrzymywani przez armię libańską zbrojni bojownicy Hezbollahu przejęli w piątek kontrolę nad muzułmańską częścią Bejrutu, demonstrując swą zbrojną siłę i przewagę nad ugrupowaniami popierającymi prozachodni rząd sunnickiego premiera Fuada Siniory.
Armia wstrzymała się od interwencji, nie chcąc doprowadzić do rozłamu we własnych szeregach i powtórzenia się tragicznej sytuacji z okresu wojny domowej w latach 1975-1990, kiedy to podzielona armia libańska nie była w stanie pełnić roli neutralnego, niezależnego od sporów religijnych i etnicznych, dominującego czynnika.
W piątek pod koniec dnia przywódcy Partii Boga (Hezbollah), zadowoleni ze skutecznej demonstracji siły, zasygnalizowali gotowość do wycofania oddziałów z zajętych dzielnic muzułmańskich oraz budynków publicznych, nie chcąc - jak oświadczyli - doprowadzać do krwawej konfrontacji.
Z głównych ulic, które przez ostatnie kilkadziesiąt godzin przywoływały na pamięć reminiscencje o okresu wojny domowej, odjechały oddziały Hezbollahu oraz innego szyickiego ugrupowania Amal. Pozostały jedynie ich patrole i posterunki na głównych skrzyżowaniach.