Lepper obserwatorem tylko do referendum
Lider Samoobrony Andrzej Lepper zapowiada, że
będzie uczestniczył jako obserwator w obradach Parlamentu
Europejskiego tylko do czasu referendum akcesyjnego. Potem, jeżeli
w referendum Polacy powiedzą "tak", zastąpi go inny poseł
Samoobrony, bo - jak powiedział - "jest niemożliwe, żeby sam
wytrzymał fizycznie".
08.05.2003 | aktual.: 08.05.2003 14:03
Podkreślił jednocześnie, że Samoobrona zrobi wszystko, żeby referendum wyszło na "nie".
Lepper wraz z trójką posłów Samoobrony oraz innymi polskimi parlamentarzystami - obserwatorami wizytował w tym tygodniu Prlament Europejski w Brukseli.
W stolicy Belgii - jak oświadczył w czwartek na konferencji prasowej - odniósł wrażenie, że panuje tam straszna biurokracja. "To jest coś niesamowitego. Ten przerost biurokracji. Ta Unia to dzisiaj jest moloch tylko biurokratyczny, ale moloch na glinianych nogach" - ocenił szef Samoobrony.
"Naszym zdaniem, Unia jest przestarzała już. Biurokracja, ci ludzie tam jakby skostnieli, jakby stał się to beton biurokratyczny, który nie rozumie, że świat idzie do przodu, że trzeba iść bardziej w kierunku ludzi. Bo ludzie liczą na to, że ten moloch powinien im pomóc, a ten moloch wręcz odwrotnie, robi co innego - rozbudowuje biurokrację w Brukseli, a na teren nie patrzy, od terenu chce pieniądze tylko" - powiedział.
Zaznaczył również: "My jesteśmy tylko zaszokowani tym, że ktoś tutaj próbował robić sobie żarty, że Lepper to jakiś tam zaścianek, nie widział świata, pierwszy raz w Brukseli, przestraszony tam był. Ja byłem nie w takich miejscach. I na Wall Street byłem i w innych miejscach na świecie byłem, gdzie widziałem obiekty dużo większe i ładniejsze niż tam".
Lepper ocenił, że LPR, która odmówiła udziału w polskiej delegacji do Brukseli, "nie ma racji". Uważa on bowiem, że wspólny głos w Brukseli Samoobrony i Ligi na temat braku akceptacji dla wynegocjowanych przez Polskę warunków członkostwa byłby bardziej słyszalny.
Samoobrona - jak powiedział - uważa, że do czasu ogłoszenia wyniku referendum nie ma sensu wstępować do żadnej grupy w PE. Potem bierze pod uwagę przystąpienie do frakcji "Europy Demokracji i Różnorodności". To niewielkie ugrupowanie skupia przede wszystkim eurosceptyków, w tym posłów z francuskiej partii myśliwych.
Polscy parlamentarzyści będą obserwatorami w parlamencie Unii Europejskiej przez najbliższy rok.