Lepper: nie ma mowy o koalicji z SLD‑UP
Andrzej Lepper powiedział we wtorek w Częstochowie, że nie może być mowy o koalicji Samoobrony z SLD-UP. Nie wykluczył jednak poparcia mniejszościowego rządu lewicy w niektórych punktach jego programu.
O koalicji, na dzisiaj, nie ma mowy. Możemy ewentualnie poprzeć rząd mniejszościowy, dla dobra Polski - powiedział Lepper na konferencji prasowej w Ośrodku Doradztwa Rolniczego.
Gdyby sytuacja była taka, że my mamy zdecydować, czy powstanie rząd większościowy, to my nie stawiamy sprawy tak, że koalicja. My możemy być zgodni programowo. Ale pewne punkty programu muszą być wypełnione bezwzględnie. Jeżeli nie, to nie poprzemy nawet programu - wyjaśnił lider Samoobrony.
Według Leppera, warunki brzegowe rozmów koalicyjnych z SLD-UP to m.in.: wprowadzenie minimum socjalnego, zmiana polityki gospodarczej i finansowej (w tym powiększenie wewnętrznego zadłużenia państwa do 60% PKB i odejście od antysocjalnego programu przyszłego ministra Belki), ograniczenie roli Rady Polityki Pieniężnej i dymisja Leszka Balcerowicza z NBP.
To są warunki brzegowe. Na pewno Samoobrona nie ustąpi z tych warunków. Oni wiedzą, że będziemy twardzi - powiedział Lepper.
Lepper ujawnił, że SLD robi zakusy w stosunku do różnych ugrupowań politycznych w kwestii zmontowania większości parlamentarnej. Do nas również - stwierdził.
Według Leppera, SLD będzie robić zakusy do naszych posłów (...), żeby zdradzili Samoobronę, żeby przeszli na stronę SLD, kupując czymś, obiecując stołek i wyraził nadzieję, że posłowie jego ugrupowania to ludzie poważni, którzy wiedzą jaki obowiązek spoczywa na nich.
Szef Samoobrony zamierza być przewodniczącym klubu Samoobrony, a na fotelu wicemarszałka widzi kogoś innego ze swojej partii.
Wyobraźmy sobie, że Lepper godzinami wysłuchuje tego, co ma do powiedzenia jeden czy dwóch posłów na sali sejmowej (...). Ja siebie w tej roli nie widzę. Jestem za aktywnym człowiekiem, żebym miał spocząć na laurach - powiedział.(aw)