Trwa ładowanie...
11-09-2012 15:04

Lepiej być bezrobotnym w Norwegii, niż pracować w Polsce

Polacy, którzy tracą pracę w Norwegii, nie spieszą się z powrotem do kraju. Większość szuka kolejnej posady i nawet nie myśli o pakowaniu walizek.

Lepiej być bezrobotnym w Norwegii, niż pracować w PolsceŹródło: Jupiterimages
dw4ulg9
dw4ulg9

Bez pracy nie ma nie tylko kołaczy. Bez pracy trudno o dobre samopoczucie, zadowolenie z siebie, plany na najbliższe lata i spokojny sen. Są jednak takie miejsca w Europie, w których bezrobocie jest do zniesienia, przynajmniej przez jakiś czas. Polacy, którzy szukają nowej posady w Norwegii, mówią, że do kraju im nie spieszno, a bezrobocie da się wytrzymać.

"Polski" mit o powrotach

Urząd Pracy w miejscowości Egersund na południu Norwegii chwali się na gminnej stronie internetowej dobrymi wynikami w walce z bezrobociem wśród przybyszów z Polski. Statystyki pokazują, że liczba bezrobotnych wśród obcokrajowców spada. Zdaniem pracowników urzędu kluczem do sukcesu jest uważny monitoring rynku pracy, przygotowanie rzetelnych CV oraz listów motywacyjnych, a także stosowanie aktywnych, czasem nietypowych sposobów na znalezienie zatrudnienia. Dla grupy polskich bezrobotnych zorganizowano na przykład dzień otwarty w jednej z większych fabryk w mieście, co zaowocowało podpisaniem kilkunastu umów o pracę.

- To mit, że Polacy tracący pracę w Norwegii wracają do kraju - mówi Jane Rasmussen z Urzędu Pracy w Egersund. - W rzeczywistości zostają i szukają nowej posady, przynajmniej taką tendencje obserwujemy na naszym terenie. Większość przybyszów z Polski sprowadza tu rodziny i myśli o pozostaniu w Norwegii na stałe. Potrzebują stabilizacji zawodowej - dodaje.

Stopa bezrobocia w Norwegii wynosiła w czerwcu tego roku 3%. Najgorzej na rynku pracy w lutym 2010 roku. Od tego czasu liczba bezrobotnych powoli, lecz w miarę systematycznie spada. Według oficjalnych danych, najwięcej osób bez pracy pozostaje w grupie obcokrajowców - aż 6,1% przyjezdnych nie ma zatrudnienia. Mimo to, zostają w Norwegii.

dw4ulg9

Jedna pensja dla dwojga

W ankiecie przeprowadzonej na potrzeby serwisu "Polonia" Wirtualnej Polski zapytaliśmy mieszkających w Norwegii Polaków czy utrata pracy skłoniłaby ich do powrotu do kraju. Zaledwie 6% pytanych wybrało opcję "wróciłbym do Polski". Reszta poszukiwałaby kolejnej posady na terenie Norwegii.

Ankietowani motywują chęć pozostania nad fiordami na wiele sposobów. Dla większości perspektywa bezrobocia w Norwegii nie jest przerażająca, bowiem nie jest tożsama z ekonomiczną katastrofą. Osoby pozostające w związkach przez kilka - kilkanaście potrzebnych na znalezienie zatrudnienia tygodni mogą liczyć na wsparcie partnerów. Jedna pensja pozwala utrzymać rodzinę. Przez pewien okres można również utrzymywać się z własnych oszczędności.

Ci, którzy poszukują w Norwegii pracy, są zarejestrowani i wypracowali w ostatnich latach określony przez przepisy limit finansowy, mogą liczyć na zasiłek dla bezrobotnych. Odpowiada on przeciętnie 62 procentom dawniejszego dochodu przed odciągnięciem podatku. Długość otrzymywania zasiłku zależy od wysokości zarobków z poprzedniego roku lub ostatnich trzech lat - może to być 52 lub nawet 104 tygodnie.

Na czarno i biało

Część Polaków, którzy stracili pracę w Norwegii, pobiera zasiłek, ale jednocześnie podejmuje pracę na czarno. Zdarza się też, że osoby oficjalnie poszukujące zatrudnienia wyjeżdżają na jakiś czas do Polski, choć grozi to utratą zasiłku dla bezrobotnych. Omijanie i naginanie przepisów bywa argumentem dla tych norweskich polityków, którzy postulują ograniczenie przywilejów socjalnych przyjezdnym. Zdaniem mieszkającej w Trondheim Natalii naginanie przepisów to jednak bardziej wyjątek niż reguła.

dw4ulg9

- Bardziej od kombinowania opłaca się praca - mówi Natalia, która od dwóch lat jest zatrudniona w Norwegii. - Ci, którzy mają tu rodziny, kupili mieszkania i planują przyszłość, w razie bezrobocia jak najszybciej szukają nowej posady, bo wiadomo, że zasiłek kiedyś się skończy. Choć bywa nawet kilka razy wyższy niż pensja w Polsce, to ciągle tylko zasiłek. W moim środowisku jest niewielu bezrobotnych, tu nawet nie używa się tego słowa, zastępując je określeniem "poszukujący pracy" - tłumaczy.

To, na co najbardziej narzekają bezrobotni Polacy w Norwegii, to... konieczność kontaktu z urzędnikami, którzy ich zdaniem zbyt często wykazują się brakiem kompetencji, zapominalstwem i złą organizacją pracy. - Akurat pod tym względem można się poczuć dokładnie jak w domu - żartuje jeden z bezrobotnych.

Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad

dw4ulg9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dw4ulg9
Więcej tematów