Leniwi bez świadczeń?
Bezrobotni bez prawa do zasiłku, którzy odmówią wykonania prac społecznych na rzecz gminy przez 10 godzin tygodniowo, stracą prawo do świadczeń z pomocy społecznej - zakłada rządowy projekt ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, którego pierwsze czytanie odbyło się na posiedzeniu sejmowej komisji.
Projekt przewiduje także, że osoby, które zatrudnią u siebie gosposie, opiekunki czy ogrodników w ramach tzw. umowy aktywizacyjnej, uzyskają ulgi podatkowe.
Nad projektem ustawy dyskutowano w środę na posiedzeniu komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw związanych z rządowym "programem uporządkowania i ograniczania wydatków publicznych". Celem regulacji jest uderzenie w "szarą strefę" i próba aktywizacji osób długotrwale bezrobotnych.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w gospodarstwach domowych zatrudnionych jest około 73 tys. osób, w tym - jak podaje Ministerstwo Gospodarki i Pracy - około 98% nielegalnie. Według szacunków resortu, po wprowadzeniu ulgi podatkowej legalnie w gospodarstwach domowych pracowałoby około 150 tys. osób. Wykonywałyby one pracę na podstawie tzw. umowy aktywizacyjnej, a nie umowy o pracę; przepisy Kodeksu pracy nie miałyby wobec nich zastosowania. W przypadku zatrudnienia krewnych (do drugiego stopnia pokrewieństwa) ulga nie przysługiwałaby.
Projekt przewiduje także wprowadzenie prac społecznych dla bezrobotnych bez prawa do zasiłku. Takich osób jest w Polsce 2 mln 648 tys. (z 3 mln 94 tys. zarejestrowanych bezrobotnych). Bezrobotni mieliby do przepracowania 10 godzin tygodniowo na rzecz gminy. Odmowa oznaczałaby wstrzymanie świadczeń z pomocy społecznej. Prace te byłyby płatne 6 zł na godzinę (i byłyby współfinansowane z Funduszu Pracy)
.