Lech Kaczyński: nie lubię czytać z kartki
Po wygłoszeniu orędzia prezydent Lech Kaczyński przyznał w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że czuje ulgę, bo - jak powiedział - nie lubi czytać z kartki. Ponieważ jednak to było orędzie, to chciałem być precyzyjny i dlatego czytałem - wyjaśnił.
23.12.2005 | aktual.: 23.12.2005 12:46
Lech Kaczyński powiedział też, że gdy wchodzi na mównicę, to nie czuje szczególnego stresu. To taka natura boksera, że na ringu już nie może się bać - zaznaczył.
Dzień zaprzysiężenia na najwyższy urząd w państwie Lech Kaczyński określił jako niezmiernie ważny dla niego. To superważny dzień dla mnie i mojej rodziny - przyznał. Jak dodał, były jednak w jego życiu dni równie ważne, np. kiedy poznał swoją przyszłą żonę. To jest dzień prawie tak ważny jak ślub - przyznała prezydentowa Maria Kaczyńska.
Dzisiaj czasy nie są łatwe, mamy do czynienia z poważnym kryzysem wielu instytucji państwowych. Zjawiska, o których wspominałem w swoim wystąpieniu, to nie są zjawiska wymyślone, one są. Tak wygląda dzisiejsza Polska, trzeba ją naprawić - powiedział Kaczyński dziennikarzom w Sejmie. Jak przyznał, "naprawa nie jest prosta", "szczególnie przy obecnym układzie sił w parlamencie". Wyraził jednak nadzieję, że wraz z rządem "da sobie radę w tej ciężkiej pracy".
Zdaniem Kaczyńskiego, na początku prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego jego możliwości działania "były inne". Obowiązujący w mediach poprawny światopogląd był taki, że wszystko jest w porządku, choć w sposób oczywisty wszystko w porządku nie było - argumentował. Jak zaznaczył, "śmiesznym" jest twierdzenie, że "tylko w ostatnich latach mamy do czynienia z nasileniem zjawisk patologicznych". Tego rodzaju zjawiska w połowie lat 90., kiedy kończyłem kierować Najwyższą Izbą Kontroli, były na skalę nie mniejszą, a może nawet większą (niż obecnie) - dodał Kaczyński.
Pytany, czego mu życzyć jako prezydentowi, Lech Kaczyński odparł, że przede wszystkim tego, aby przetrwał w zdrowiu całą kadencję.