PolskaLatający resort Religi

Latający resort Religi

Szpitalom grozi bankructwo, lekarze strajkują, by mieć większe pensje, a politycy w najlepsze trwonią pieniądze na lotnicze wojaże - pisze "Fakt".

03.06.2006 | aktual.: 03.06.2006 09:31

Kompletny odlot. Bo możliwości są dwie: albo minister zdrowia Zbigniew Religa chce ze swoimi urzędnikami drogą powietrzną uciec od problemów pacjentów, albo przekształca swój urząd w ministerstwo lotnictwa. Ogłosił bowiem zamiar zakupu dla swoich ludzi 740 biletów lotniczych. Za nie mniej niż 240 tys. zł.

Bruksela, Luksemburg, Genewa - to tylko wycinek z listy miejsc, które mają zamiar odwiedzić w najbliższych miesiącach pracownicy Ministerstwa Zdrowia. Oczywiście na skrzydłach i ze swym szefem na czele - podkreśla dziennik.

Ministerstwo tłumaczy, że eksperci muszą latać na obrady Komisji Europejskiej. Tłumaczy też, że koszty biletów są niewspółmierne do tego, ile stracilibyśmy, nie stawiając się na ważnych obradach komisji.

Nikt z nas nie lata samolotem do pracy. Polska jest takim krajem, który powinien być reprezentowany, a nie robić z siebie dziada - mówi rzecznik ministerstwa Paweł Trzciński.

Dla nas to bardzo dużo pieniędzy - kręci głową naczelna lekarz szpitala powiatowego w Kartuzach Ewa Chwiałkowska. W jej szpitalu bieda puka do drzwi. Brakuje na niezbędny sprzęt. Za takie pieniądze moglibyśmy kupić potrzebne defibrylatory. Jeden kosztuje około 50 tys. zł, a pięć takich urządzeń rozwiązałoby nasze problemy związane np. z reanimacją chorych - tłumaczy rozmówczyni "Faktu". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)