"La Repubblica" o "Solidarności", która zatopiła komunizm
"Związek zawodowy, przez który komunizm poszedł na dno" - pod takim tytułem na łamach włoskiego dziennika "La Repubblica" ukazał się w środę artykuł francuskiego dziennikarza Bernarda Guetty, który 25 lat temu przebywał w Stoczni Gdańskiej i był świadkiem narodzin "Solidarności".
Napisał on, że gdy obserwował początek strajku, wydawało mu się, że uczestniczy w proletariackiej rewolucji, ale - jak to ujął, nie bolszewickiej, lecz demokratycznej. Guetta wyraził przekonanie, że 17 sierpnia, wraz z rozpoczęciem strajku, zaczęła się agonia komunizmu.
"Historia 'Solidarności' przypomina dzieje objazdowego wozu strażackiego, który przemierza kraj, by gasić polityczne pożary. To, że Wałęsie udawało się zawsze zdobyć posłuch i sprawić, by zatriumfował rozsądek, jak miało to miejsce w nocy z 16 na 17 sierpnia, to wynik tego, że robotnicze powstanie było jednocześnie powstaniem narodowym, dalszym ciągiem nieustannej walki Polaków o niepodległość" - napisał Guetta.
"W Gdańsku zapisano kartę historii; szlachetną, wymęczoną, wspaniałą" - uważa francuski współpracownik włoskiego dziennika "La Repubblica". Wyznał on, że półtora roku po strajkach, na wiadomość o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce i aresztowaniu jego przyjaciół płakał jak dziecko.
"Agonia komunizmu zaczęła się 17 sierpnia 1980. Nie wyobrażałem sobie, że będzie tak krótka. Nigdy bym nie pomyślał, że ostateczny cios zada mu Kreml - reformator sowiecki - który wolał zrezygnować, niż pójść za przykładem Jaruzelskiego" - stwierdził autor rocznicowego artykułu nie wymieniając z nazwiska Michaiła Gorbaczowa, którego zapewne miał na myśli. "Nie pomyślałbym, że ten ruch robotniczy będzie triumfem Margaret Thatcher i Ronalda Reagana. Dla mnie konsekwencje były jasne - komunizm nie był już nieodwracalny" - zakończył Guetta swe wspomnienia.
Sylwia Wysocka