L. Kaczyński: nie było tajnego paktu dającego "Solidarności" władzę
Przy Okrągłym Stole nie doszło do żadnego
porozumienia, w ramach którego ktoś obiecywał w krótkim czasie
"Solidarności" władzę, a nomenklaturze własność - powiedział
prezydent Lech Kaczyński.
06.02.2009 | aktual.: 06.02.2009 16:36
Otwierając w Pałacu Prezydenckim debatę historyków pt. "Rok 1989 - narodziny wolności" Lech Kaczyński powiedział, że na przełomie 1988 i 1989 roku podjęcie rozmów było "absolutnie niezbędne".
Według niego jednak, były to "rozmowy z uzurpatorem". - Władza komunistyczna nie miała w Polsce żadnej legitymacji, poza tą, która leżała o wiele setek kilometrów na wschód granic Rzeczpospolitej, tej ówczesnej - mówił prezydent.
- A czy z uzurpatorem należy rozmawiać? Zdarza się, że tak, czasem jest to konieczne - stwierdził Lech Kaczyński. Jego zdaniem, "taktyczne porozumienie" przy Okrągłym Stole było konieczne.
Prezydent przekonywał, że w czasie obrad okrągłego stołu, ani przy podstolikach, ani w Magdalence, nie doszło do żadnego porozumienia, w ramach którego ktoś obiecywał w krótkim czasie Solidarności władzę.
- Nikt też nie obiecywał nomenklaturze własności. Do niczego takiego nie doszło, nie było też rozmów na ten temat - podkreślił Lech Kaczyński.
Ocenił też, że 6 lutego 1989 roku - dzień rozpoczęcia rozmów okrągłego stołu - to data istotna. - To nie ulega wątpliwości zarówno dla tych, którzy są zwolennikami Okrągłego Stołu, jak i dla tych, którzy są jego gorącymi przeciwnikami - podkreślił.
Dodał, że zarówno jedni, jak i drudzy zostali zaproszeni na piątkową debatę w Pałacu Prezydenckim.
Prezydent powiedział, że Okrągły Stół, to też sfera dwóch interpretacji, czy nawet ideologii. W ramach jednej - jak mówił - Okrągły Stół to fundament, na którym powstała III RP.
Według niego, interpretacja ta służyła obsłużeniu ideologicznemu pewnego układu sił i była bardzo sprzyjająca z punktu widzenia interesów czegoś - co by określił - jako establishment ukształtowany w pierwszej połowie lat 90.
Z kolei - ocenił - druga interpretacja Okrągłego Stołu określa go nie tyle jako umowę elit, ile raczej jako zmowę, w ramach której normalne procesy demokratyzacji kraju zostały powstrzymane.
Jak powiedział L. Kaczyński, według jego "najlepszej wiedzy" jest to interpretacja "całkowicie nieprawdziwa".
Wspominając rok 1989 prezydent zwrócił uwagę, że w sierpniu tamtego roku, kiedy Tadeusz Mazowiecki został powołany przez Sejm na premiera, ustały strajki. - Można powiedzieć, że burza, sztorm zmienił się w morze płaskie jak tafla - mówił Lech Kaczyński. Jak dodał, w tym zakresie cel został osiągnięty.
Prezydent podkreślił, że później przyszła Jesień Ludów i można było osiągnąć już dużo więcej. Jak zaznaczył, w jego przekonaniu rozpadanie się systemu w Europie Środkowo-Wschodniej, a nie rozwiązanie PZPR, to były główne elementy, które pozwalały na to, co wtedy określono jako postulat przyśpieszenia, do którego jednak nie doszło.
Lech Kaczyński przemawiał w sali, w której wystawiono historyczny stół - ten, przy którym siedzieli uczestnicy wydarzeń sprzed dwudziestu lat. Na roboczą część spotkania jego uczestnicy przeszli do innego pomieszczenia.