PolskaKwaśniewski: wyścig prezydencki stał się pasjonujący

Kwaśniewski: wyścig prezydencki stał się pasjonujący

Aleksander Kwaśniewski ocenił, że rezygnacja premiera Donalda Tuska z ubiegania się o prezydenturę sprawia, że tegoroczny wyścig prezydencki staje się niezwykle pasjonujący. Wypadnięcie murowanego faworyta sprawia, że szanse na zwycięstwo zyskują ci, którzy nawet o tym nie myśleli - uważa Kwaśniewski.

Kwaśniewski: wyścig prezydencki stał się pasjonujący
Źródło zdjęć: © PAP

28.01.2010 | aktual.: 28.01.2010 18:21

Jak ocenił b. prezydent dobrze się stało, że Tusk wreszcie ogłosił decyzję w sprawie kandydowania. - Dobrze, że ta decyzja jest, bo to za długo trwało. Żyliśmy - prawie od poprzednich wyborów - w takiej atmosferze nieustającej kampanii i dobrze, że przynajmniej na początku nowego roku wiemy, że premier tak zdecydował - zaznaczył Kwaśniewski. - Szanuję tę decyzję, rozumiem, że premier chce się skupić na pracy rządowej - dodał.

Zdaniem Kwaśniewskiego, po rezygnacji Tuska, PO czeka teraz "potężna batalia" o to, kto ostatecznie wystartuje w tegorocznych wyborach. - Pozycja Tuska w PO jest niekwestionowana, więc takiego "pierwszego rezerwowego" nie ma. - O ile jeszcze rok temu wszystko wydawało się jasne, to dzisiaj nic się nie wydaje jasne, bo nie wiemy, kogo wystawi PO. Szanse urzędującego prezydenta są takie, jak sondaże pokazują; są kandydaci, którzy mogą rzeczywiście sprawić niespodziankę - uważa b. prezydent.

W jego opinii, Platforma - jeśli chce wygrać wybory prezydenckie - musi wystawić polityka "z pierwszej linii". Pytani o to przez dziennikarzy liderzy PO, m.in. szef klubu Grzegorz Schetyna, wymieniali nazwiska: marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego i szefa MSZ Radosława Sikorskiego.

- Komorowski i Sikorski są to osoby rozpoznawalne, znane na arenie politycznej od lat, ale też trzeba jasno powiedzieć, że nie mają takiej siły, jaką dysponuje Donald Tusk - podkreślił Kwaśniewski.

Były prezydent nie wyklucza, że rezygnacja Tuska może otworzyć nowe możliwości dla pozostałych kandydatów, również dla kandydata SLD Jerzego Szmajdzińskiego. - To jest trochę jak w sporcie: wypadnięcie takiego murowanego faworyta powoduje, że stawka się wyrównuje i szanse na zwycięstwo zyskują ci, którzy nawet o tym nie myśleli. Taka jest logika każdego wyścigu, także prezydenckiego - uważa Kwaśniewski.

B. prezydent zastrzegł jednak, że fakt, iż obecny premier nie będzie kandydatem PO, nie oznacza automatycznie, że jego elektorat poprze Szmajdzińskiego. - Dziś elektorat lewicy trzeba przede wszystkim pozyskiwać, tutaj takich łatwych przepływów nie będzie. Myślę, że rezygnacja Tuska część z tych ludzi przywróci na lewicę, ale nie przesadzałbym w jakichś nadmiernych oczekiwaniach - zaznaczył Kwaśniewski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)