Kurski unika sądów
Poseł Jacek Kurski po raz kolejny nie stawił się w gdańskim sądzie na procesie, który wytoczył mu prywatny przedsiębiorca Witold Merkel. Podobną sprawę o naruszenie dóbr osobistych poseł ma z Jackiem Merklem, byłym ministrem w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Obie sprawy dotyczą naruszenia dóbr osobistych. Podczas rozprawy nie doszło do planowanej ugody.
21.04.2006 | aktual.: 21.04.2006 15:59
Bracia Merklowie poczuli się urażeni wypowiedzią Jacka Kurskiego z kampanii wyborczej, w której poseł mówił o przyjaciołach Donalda Tuska. Twierdził, że w latach 90. prywatyzowali oni przedsiębiorstwa państwowe z naruszeniem prawa. Wśród tych osób Kurski wymienił nazwisko Merkel.
Przypomnę, że jest to polityk, który był szefem Kongresu Liberalno-Demokratycznego, który miał ksywkę "uczciwi inaczej", gdzie było takie sformułowanie, że pierwszy milion trzeba ukraść. Partia, która miała na pęczki - nie pęczaki - polityków, którzy znaleźli się z powodów kryminalnych w więzieniu. Mieli zarzuty bardzo poważne raz udowodnione, raz nie; raz zakończone procesowo, raz nie. Rzeźniczak, Machalski, Pamuła, Ulatowski, Merkel, Szlanta, Kierkowski, Kubiak - mówił Kurski o Donaldzie Tusku i Kongresie Liberalno-Demokratycznym w jednym z wywiadów.
Pełnomocnik posła stwierdził, że wypowiedź dotyczyła jedynie Jacka Merkla, więc Witold nie powinien mieć zastrzeżeń. Świadczy o tym jednoznacznie ogólnokrajowe forum, na którym doszło do wypowiedzi pozwanego. To Jacek Merkel jest osobą znaną publicznie w całym kraju, a nie jego brat Witold. Zaszło daleko idące nieporozumienie co do intencji wypowiedzi pozwanego - wyjaśnił pełnomocnik Kurskiego.
Sąd zaproponował, aby zawrzeć ugodę między stronami. Po konsultacji z Witoldem Merklem jego pełnomocnik Przemysław Urbański oświadczył, że zgadza się na polubowne załatwienie sprawy pod warunkiem, że Kurski przeprosi za to, że w wyniku jego wypowiedzi Witold Merkel poczuł się dotknięty. Kurski miałby też zapłacić 1000 zł zadośćuczynienia.
Żeby przepraszać, trzeba mieć za co - stwierdził adwokat Kurskiego. Jeśli ktoś powiedział, że "Kowalski jest łobuzem", nie oznacza, że teraz trzeba biegać po ulicach i przepraszać za to wszystkich Kowalskich. Powtarzam: Witold Merkel nawet przez moment nie był adresatem wypowiedzi pozwanego. To powinno wystarczyć - dodał.
Ostatecznie proces o naruszenie dóbr osobistych będzie się toczył dalej. Na rozprawę w czerwcu ma się stawić osobiście poseł Jacek Kurski. Sędzia poinformował, że nie uwzględni kolejnego usprawiedliwienia. Kurski nie stawiał się w sądzie argumentując nieobecność wykonywaniem obowiązków poselskich.
Witold Merkel domaga się przeprosin i wpłaty 25. tys. złotych na cele społeczne.
Proces Jacka Merkla przeciwko Kurskiemu jeszcze się nie rozpoczął