Kurczuk: na razie bez zarzutów ws. gier losowych
Według ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka w najbliższym czasie nikomu nie zostaną postawione zarzuty dotyczące tzw. afery o grach losowych. Ujawnił on też, że przesłuchano w związku z tą sprawą m.in. Wiesława Huszczę, byłego skarbnika PZPR i SdRP.
"Z tego co mi powiedziano w tej sprawie jest jeszcze mnóstwo czynności do wykonania, choć duża praca została już zrobiona. Nic nie powiem o szczegółach, bo ich nie znam" - odpowiedział Kurczuk, zapytany, czy niebawem zostaną komuś postawione zarzuty w związku ze śledztwem w sprawie afery związanej z grami losowymi.
Minister potwierdził, że w związku z tą sprawą przesłuchano już Wiesława Huszczę. Dodał, że nie wie, kiedy to się stało. Według styczniowych doniesień mediów Huszcza był łącznikiem między politykami SLD, m.in. Jerzym Jaskiernią, i ludźmi z branży automatów do gry, tzw. "jednorękich bandytów".
Od grudnia 2003 r. gdańska prokuratura sprawdza, czy doszło do nieprawidłowości przy pracach legislacyjnych nad ustawą o grach losowych. Rozpatrywany przez nią materiał dowodowy wyłączono do odrębnego postępowania z umorzonej 23 grudnia sprawy rzekomego przyjęcia w 2002 r. przez posła SLD Jerzego Jaskiernię 10 mln dolarów w związku z tą ustawą.
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte pod koniec sierpnia 2003 r. po doniesieniu byłego posła Samoobrony Zbigniewa Nowaka. Utrzymywał on, że słyszał, jakoby Jaskiernia miał przyjąć 10 mln dolarów w zamian za uchwalenie przez Sejm ustawy o grach losowych z zapisami korzystnymi dla właścicieli automatów do takich gier.
Jak nieoficjalnie ustaliła PAP, prokuratorzy przesłuchali już w charakterze świadków także m.in. szefa kancelarii premiera Marka Wagnera oraz posłów z sejmowej podkomisji zajmującej się nowelizacją ustawy o grach losowych: Zbigniewa Chlebowskiego z PO i Wojciecha Jasińskiego z PiS. Wcześniej media ujawniły, że przesłuchano posłankę Anitę Błochowiak z SLD.
Cała sprawa stała się głośna, gdy na początku grudnia ub. roku media, m.in. "Rzeczpospolita", podały, iż "wiarygodna i ciesząca się wysoką pozycją społeczną osoba" była świadkiem rozmowy między Holendrem Arno van Dorstem, lobbystą związanym z producentami automatów do gier, a prokuratorem, byłym szefem Prokuratury Krajowej Andrzejem Kauczem. Holender miał się żalić Kauczowi, że "z ustawą(o grach losowych)_ nic się nie dzieje, chociaż Jaskiernia dostał 10 mln dolarów"_. Jaskiernia stanowczo temu zaprzeczał.