Kukiz: gardzę politykami
- Nienawiść to jest za duże słowo. Ja nimi (politykami - red.) bardziej gardzę niż nienawidzę. To jest różnica - powiedział Paweł Kukiz w Polsacie.
Lider Kukiz'15 zaznaczył, że nie jest to kwestia "konkretnej partii politycznej". - To jest kwestia tych, którzy korzystają z konstytucji napisanej w takich sposób, aby oligarchie polityczne i partyjne mogły zawłaszczać tak państwo, jak i obywateli - dodał w programie "Skandaliści".
Gość Agnieszki Gozdyry przyznał, że jeżeli "kiedykolwiek zostanie politykiem, w rozumieniu polskiej polityki, to można mu będzie napluć w twarz". - Polski polityk jest to osoba, która działa w partykularnym, własnym, czy klanowym interesie, a nie w interesie obywatelskim - sprecyzował poseł.
- Ja powiem nieskromnie, że ten Kukiz jest jedną z niewielu osób, która mówi z mównicy sejmowej rzeczy istotne dla obywateli i występuje w imieniu interesu obywatelskiego, w przeciwieństwie do partyjniaków, którzy w większości występują w interesie swojego partyjnego klanu - powiedział przewodniczący Kukiz'15.
- Większość polityków nie ma w ogóle innego pomysłu na życie. Są ludzie, którzy zasiadają w parlamencie po osiem kadencji - mówił bohater programu "Skandaliści".
Paweł Kukiz, który jest jednocześnie muzykiem, przyznał, że nie kandydował do Sejmu dlatego, że zależało mu pensji posła. - Jeden mój koncert to jest mniej więcej równowartość miesięcznego uposażenia - powiedział szef Kukiz'15.
Zapytany przez Agnieszkę Gozdyrę, co robi z pensją parlamentarzysty, odpowiedział: - Zjadam. Połowa idzie na kredyty, a połowa idzie na jedzenie.
Prowadząca program chciała się również dowiedzieć, jakie sukcesy, po roku obecności w Sejmie ma Kukiz oraz jego klub. - Co mi się udało zrobić? Przyblokować program "koryto+", czyli podwyżki dla tych darmozjadów, udało nam się przyblokować podwyżki dla marszałków. Udało się przyblokować ich skok na kasę - powiedział poseł.
- Z 30 posłami nie mamy realnego wpływu na władzę. Możemy jedynie pohamować pewne zapędy PiS-owców - dodał Kukiz.
Paweł Kukiz odniósł się również do trwającego kryzysu w parlamencie. Przyznał, że on również jest w opozycji, ale "nie będzie wychodził na ulicę, jeżeli spór jest do rozwiązania na drodze pokojowej". - To jest kwestia dobrej woli polityków tak z jednej, jak i z drugiej strony - dodał.
- Od początku tej kadencji Sejmu wygląda to tak, że opcja, która przegrała robi wszystko, żeby sprowokować opcję, która wygrała, do takiego zachowania, aby straciła władzę, a ona mogła wskoczyć na jej miejsce. Co jest jeszcze bardziej przerażające: opcja, która wygrała z radością czeka na zaczepkę, aby mogła zareagować w sposób złośliwy, agresywny, mszcząc się za to czego nie miała osiem lat. Obywatele są w te gierki wciągani. Kto był pierwszy na marszach, kto je organizował? Politycy - powiedział Kukiz.
Szef klubu Kukiz'15 przyznał, że jego zdaniem i "zdaniem reszty opozycji, tej histerycznej opozycji", piątkowe głosowania nad budżetem i ustawą dezubekizacyjną należałoby powtórzyć. Dodał jednak, że to zależy od dobrej woli Prawa i Sprawiedliwości oraz zgody prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Według Kukiza, większość polityków postępuje tak, jak życzą sobie tego szefowie ich partii. - Powinno się cały Sejm wyrzucić, skoro tych 460 posłów ma podnosić łapę tak, jak chce kilku wodzów. Po jaką cholerę tych 460 posłów jest w Sejmie. Po co? - zapytał Kukiz.
oprac. Michał Kurek
Zobacz także: Lisicki: był taki moment, kiedy opozycja mogła wygrać "pójściem na zwarcie"