Kto zapłaci za sieci porwane w akcji ratowniczej?
Odszkodowania za sieci zniszczone w czasie majowej akcji ratowniczej na jeziorze Łebsko domagają się rybacy z Łeby (Pomorskie).
28.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W jeziorze utopiło się wtedy pięciu uczestników spływu kajakowego. Rybacy chcą zadośćuczynienia od ich rodzin.
Rybacy ze spółki "Sandacz" wartość zniszczonych podczas akcji ratowniczej sieci wyceniają na prawie dwa i pół tysiąca zł. Doliczają do tego utracone korzyści, które osiągnęliby, wykorzystując zniszczony sprzęt.
_ Musimy dochodzić swoich praw u rodzin, których dzieci się utopiły. To bardzo przykre. Jednak służby, które brały udział w ratowaniu kajakarzy twierdzą, że to nie one porwały sieci_ - powiedział pełnomocnik spółki rybackiej "Sandacz", Stanisław Klich.
Rybacy ubiegali się o pieniądze w lęborskim starostwie, w Straży Granicznej, straży pożarnej i w Brzegowej Stacji Ratowniczej. Wysłali również pismo do wojewody.
_ Nikt nie poczuł się odpowiedzialny, by wypłacić nam odszkodowanie. Wiadomo, że życie człowieka jest najważniejsze, ale do niszczenia naszych sieci dochodzi niezwykle często. Bardzo mi przykro, że mój adwokat musi pozywać ludzi, którzy przeżyli tragedię, ale nie mamy innego wyjścia_ - dodał Stanisław Klich. (reb)