- Tak jak każdy polski uczeń ma prawo do ciepłego posiłku, tak powinien mieć też dostęp do komputera, oprogramowania edukacyjnego i internetu. To zrewolucjonizuje polską edukację i wyrówna szanse między dziećmi z rodzin biednych i bogatych – tak mówił w orędziu w maju 2008 roku szef rządu. Potem przyszedł kryzys i dla dzieci zabrakło pieniędzy. Kryzys nie dotknął jednak rządu.
Niemal dokładnie trzy lata później nowiutkie laptopy pojawiły się – nie w uczniowskich ławkach, ale w gmachu przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Jak poinformowała nas Beata Żmijewska z Centrum Informacyjnego Rządu na podstawie informacji z Centrum Usług Wspólnych, koszt zakupu 40 sztuk nowych laptopów używanych jedynie w czasie posiedzeń Rady Ministrów wyniósł 179.334 zł brutto.
Pierwsze posiedzenie rządu z wykorzystaniem nowych laptopów odbyło się tuż przed końcem wakacji. Dziś miliony uczniów w całym kraju ruszyły do szkół z ciężkimi tornistrami wypakowanymi podręcznikami i zeszytami.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
"Miro" Drzewiecki z szefem klubu PO w luksusowym...