Ks. Jankowski: poczułem ulgę, ale nie w pełni
Prawda ujrzała światło dzienne; poczułem ulgę, ale nie w pełni - takimi słowami skomentował poniedziałkowądecyzję o umorzeniu śledztwa w sprawie domniemanego molestowania byłego ministranta parafii św. Brygidy w Gdańsku prałat Henryk Jankowski.
Wyjaśnił, że żadnego "molestowania nie było" i każdemu "może w oczy spojrzeć", jednak "jak człowieka się obrzuca błotem, błoto wyschnie, odpadnie, ale plamy pozostaną". W rozmowie z dziennikarzami podkreślił też, że nigdy nie był antysemitą, a antysemityzm mu wmówiono.
Prałat powiedział, że jest wdzięczny wszystkim którzy dawali mu w ostatnich miesiącach pełne poparcie, życzliwość i dobre słowo, bo to wszystko pomogło mu przetrwać. Ale zaznaczył też, że w ciężkich dla niego chwilach opuścili go niektórzy bliscy mu ludzie.
Jeśli chodzi o rozpuszczanie ministrantów, to na pewno mogłem sobie na to pozwolić, bo ogromne dary, które spływały, trafiały do ministrantów, do ich rodzin, trafiały również do tych ludzi, którzy mojej pomocy potrzebowali (...) Nic nie mam sobie do zarzucenia - powiedział kapłan.