Ks. Boniecki: na śmierć pracuje się całe życie
W grobach, które odwiedzimy, pochowaliśmy strach i nadzieję. Ksiądz Adam Boniecki upiera się, że trwała jest tylko nadzieja wierzących. Bo jest ich więcej, a to znak metafizyki - czytamy w tygodniku "Wprost".
- Czy jest się wierzącym, czy nie, ze śmiercią należy się zaprzyjaźnić, oswajać - mówi ks. Boniecki w rozmowie z Piotrem Najsztubem. - Na śmierć się pracuje całe życie - dodaje.
- Są dwa święta. Jest dzień Wszystkich Świętych, a potem jest dzień zmarłych. To myśmy w Polsce je połączyli i już na Wszystkich Świętych pędzimy na cmentarz i obchodzimy tak zwane Zaduszki. A to są dwa święta – jedno 1 listopada, a drugie 2 listopada - wyjaśnia ks. Boniecki.
- Różnią się genezą. Dzień Wszystkich Świętych powstało kiedy porządkowano groby męczenników w Rzymie. Skończyły się prześladowania chrześcijan i nie bardzo było wiadomo, kto jest gdzie pochowany, którzy to męczennicy, a którzy nie. Była potrzeba, żeby stworzyć jakąś przestrzeń duchową dla tych świętych, którzy nie są formalnie uznani. To się wiązało ze złożeniem ich relikwii w dawnym Panteonie, świątyni wszystkich bogów.
Ksiądz Adam Boniecki wierzącym odradza „wojnę" o krzyż w sejmie. Twierdzi, że obawia się nie antyklerykałów, ale ruchów, które są napędzane złymi emocjami. - Klerykalizm jest czymś negatywnym. Przeklerykalizowanie życia publicznego jest nie tylko niewskazane, ale i niemożliwe - twierdzi.
- Dzisiaj jesteśmy w świecie laickim, to rozdzielenie jest zupełnie uzasadnione i na miejscu. I wydaje mi się, że z tymi zarzutami klerykalizmu życia publicznego w Polsce też się trochę przesadza. Kościół ma autorytet, który - zdaniem ks. Bonieckiego - polega na tym, że przez wieki stał po stronie uciskanych, nie władzy. - A co do Palikota, to on bardzo ryzykuje, bo liczba radykałów już raczej nie wzrośnie, a on się na nich oparł - dodaje duchowny.
Jednak przyznaje, że sama dyskusja na drażniące tematy, którą Palikot wzmaga, jest pożyteczna. Bo oczyszcza ze schematów, np. na temat krzyża. Zdaniem ks. Bonieckiego to rzecz kulturowa, a nasza kultura jest krzyżem przesiąknięta. Jednak uważa, że samo powieszenie krzyża ukradkiem było niefortunne. - I trzeba zrozumieć, przyjąć - jeśli się jest katolikiem - że nie na walce o krzyż w sejmie polega piękno Ewangelii - podkreślił.