Krzyki i oburzenie po słowach czeskiego prezydenta
Część eurodeputowanych opuściła demonstracyjnie salę obrad Parlamentu Europejskiego, a inni wyrażali oburzenie krzykami podczas przemówienia prezydent Czech. Vaclav Klaus krytykował w nim UE za "tłumienie państw narodowych", przyspieszanie na siłę procesu integracji oraz budowanie barier gospodarczych, część eurodeputowanych wyszła z sali obrad.
19.02.2009 | aktual.: 19.02.2009 13:18
Eurodeputowani powitali znanego z eurosceptycznych poglądów Vaclava Klausa odegraniem nieoficjalnego hymnu UE - "Ody do Radości". Kiedy przewodniczący PE Hans-Gert Poettering pochwalił Czechy za ratyfikację w środę Traktatu Lizbońskiego przez niższą izbę czeskiego parlamentu, rozległy się gromkie brawa.
- Czechy czują się odpowiedzialne za UE i chcą tworzyć proces integracji europejskiej - powiedział na początku wystąpienia Klaus.
Przypomniał, że Czechy "w swoich różnych formach" zawsze były częścią Europy, którą aktywnie tworzyły. - Członkostwo w UE nie miało żadnej innej alternatywy - zapewnił. - Nie ma żadnej siły politycznej w Czechach, która by to stanowisko podawała w wątpliwość - dodał.
"Integracja europejska nie jest celem, ale środkiem"
Po tych proeuropejskich zapewnieniach czeski prezydent przeszedł do krytyki. - Uznawanie obecnej formy UE za dogmat, którego nie można krytykować jest pomyłką, która się szerzy w coraz większym stopniu, chociaż jest sprzeczna zarówno z racjonalnym myśleniem jak i też z całą historią cywilizacji europejskiej, liczącą sobie ponad 2000 lat - powiedział Klaus.
- Ani obecne status quo ani założenie, że pogłębianie się integracji służy Europie nie są czymś, co jest dogmatem nie do podważenia - dodał.
Dla czeskiego prezydenta, integracja europejska nie jest celem, ale środkiem. - Realnym celem jest ludzka wolność i taki system ekonomiczny, który przynosi dobrobyt. Tym systemem jest gospodarka rynkowa - dodał Klaus.
"UE zbytnio ingeruje w życie obywateli"
Według niego, UE zbytnio ingeruje w życie obywateli. - Z pewnością za dużo decyzji podejmuje się na poziomie europejskim, więcej niż oczekują obywatele państw członkowskich - powiedział Klaus. - Czy są Państwo absolutnie pewni podczas każdego głosowania, że decydują o sprawach, o których trzeba stanowić tutaj, a nie bliżej obywatela - pytał retorycznie eurodeputowanych. Ci nie mogli mu jednak odpowiedzieć, bo po przemówieniu Klausa nie przewidziano debaty.
Klaus krytykował też protekcjonizm i ograniczenia spontanicznych procesów gospodarczych w UE. - Tłumi się wolny rynek i wzmacnia gospodarkę kontrolowaną centralnie, choć historia udowodniła, że jest to ślepa uliczka rozwoju, a my idziemy dalej w tę samą stronę - powiedział Klaus.
- W ciągu 20 lat od upadku komunizmu przekonałem się, że Europy bardziej obawiają się Ci, którzy przeżywali dużą część XX wieku w gospodarce planowej. Do tych ludzi należą obywatele Republiki Czeskiej - powiedział.
Najwięcej rekcji wśród eurodeputowanych, zarówno oburzenia, krzyków jak i braw, wywołały słowa krytyki Klausa pod adresem samego PE. - W normalnym systemie parlamentarnym mamy dwie części: popierającą rząd i opozycję. W PE jest tylko jedna alternatywa: kto myśli o innej alternatywie jest uważany za przeciwnika integracji europejskiej - powiedział czeski prezydent.
- Tutaj zapadają demokratyczne decyzje, bo decyduje Parlament Europejski. Dziękujemy Panu za odwiedziny, co świadczy o wielości poglądów w UE. W demokracji zawsze ostatnie słowo należy do większości - odpowiedział mu na zakończenie przewodniczący PE Poettering.
Inga Czerny i Michał Kot