PolskaKruczki prawne zamiast demokracji?

Kruczki prawne zamiast demokracji?

Zmiany w ordynacji samorządowej, jakie chce
wprowadzić koalicja, mają tylko jeden cel - zdobycie jak
największej liczby mandatów i podział politycznych łupów. I to nie
dzięki poparciu mieszkańców, lecz za pomocą zmian w ustawach -
pisze w "Fakcie" twórca reformy samorządowej Michał Kulesza.

22.07.2006 | aktual.: 22.07.2006 08:22

Jego zdaniem, wprowadzenie tzw. grupy list doprowadzi nie tylko do tego, że radnymi zostaną osoby, na które ludzie nie zagłosowali. Co gorsza, np. w Krakowie, gdzie Samoobrona nie ma obecnie żadnego reprezentanta, dzięki grupie list wraz z Prawem i Sprawiedliwością, mogłaby zdobyć jakieś mandaty. W ten sposób partia, która nie ma wyborców w danej gminie, może z nią współrządzić.

"Propozycja zmian w ordynacji jest zatem próbą skrajnego upartyjnienia samorządu. Proponuje się nam transakcję wiązaną - oddając głos na swoją partię, oddajemy też na tę, której wcale nie chcemy popierać" - zaznacza M. Kulesza.

Premier Kaczyński przekonuje, że proponowane przez PiS rozwiązanie ustabilizuje władzę w samorządach. Zgodnie z tą logiką, partia, która wygra wybory parlamentarne, powinna obsadzić samorządy. Wtedy nie potrzebowaliśmy w ogóle wyborów samorządowych, a władza dopiero byłaby ustabilizowana i jednolita - konkluduje prof. Kulesza. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)