Kreml: nie naruszyliśmy prawa międzynarodowego uznaniem paszportów Donbasu
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że uznanie paszportów, które są wydawanie przez separatystów w Donbasie, nie jest naruszeniem prawa międzynarodowego i nie powoduje zaostrzenia sytuacji.
20.02.2017 | aktual.: 20.02.2017 15:03
- To nie są dokumenty oficjalnie uznanego państwa, a dokumenty de facto wydane na terytorium regionu - podkreślił Dmitrij Pieskow i dodał, że Moskwa nie zrównuje paszportów funkcjonujących w Donbasie z dokumentami wydawanymi przez państwo ukraińskie.
W jego ocenie taka decyzja była niezbędna ze względów humanitarnych, ponieważ obecnie "setki tysięcy ludzi nie mają możliwości wyrobienia paszportów czy ich przedłużenia"
Decyzja Kremla została uznana za właściwą również przez większość Rosjan, co potwierdził sondaż przeprowadzony przez Wszechrosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej.
Odmienne zdanie w tej kwestii wyraziło OBWE oraz dyplomaci USA. - Uznanie przez Kreml dokumentów wydawanych przez separatystów prorosyjskich na wschodzie Ukrainy to krok wstecz w procesie pokojowym w regionie - ocenił cytowany w poniedziałek sekretarz generalny OBWE Lamberto Zannier.
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie prowadzi na Ukrainie misję, która nadzoruje realizację mińskich porozumień w sprawie m.in. rozejmu w Donbasie.
Ambasada Stanów Zjednoczonych w Kijowie oceniła natomiast, że krok Moskwy w sprawie paszportów separatystów przeczy celom Mińska. "Uznanie przez Rosję dokumentów ich (rosyjskich - red.) 'republik' wywołuje zaniepokojenie i jest sprzeczne z uzgodnionymi celami Mińska" - oświadczyła amerykańska ambasada na Twitterze, nawołując do wycofania z linii walk w Donbasie ciężkiego uzbrojenia i przestrzegania warunków rozejmu.
Zannier, który rozmawiał z Radiem Swoboda podczas 53. Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, oświadczył, że decyzja Kremla szkodzi rozejmowi w Donbasie i jest krokiem wstecz od "i tak bardzo dalekiego celu", jakim jest zakończenie wojny w tym regionie.
"Ten krok skomplikuje realizację ustaleń z Mińska, a decyzja o uznaniu takich dokumentów oznacza faktycznie uznanie tych, którzy te dokumenty wydają" - napisała z powołaniem na sekretarza generalnego OBWE ukraińska sekcja Radia Swoboda.
W sobotę na stronie internetowej Kremla opublikowano dekret prezydenta Rosji Władimira Putina, którym uznano paszporty wydawane przez separatystów mieszkańcom zajętych przez nich terenów na wschodzie Ukrainy.
Dokument mówi o uznawaniu w Federacji Rosyjskiej "dokumentów wydanych obywatelom Ukrainy i osobom bez obywatelstwa stale zamieszkującym terytoria niektórych rejonów obwodu donieckiego i ługańskiego Ukrainy". Dekret głosi, że dokumenty uznawane będą czasowo - "do uregulowania politycznego sytuacji w niektórych rejonach" Donbasu.
Dekret wszedł w życie w sobotę, a Kreml poinformował o nim w czasie, gdy w Monachium rozpoczynało się spotkanie szefów MSZ czwórki normandzkiej (Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy) w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie.
Separatyści z Ługańska wydają mieszkańcom dokumenty "republiki ludowej" od połowy 2015 roku. Mieszkańcy obwodu donieckiego z terenów kontrolowanych przez separatystów zaczęli dostawać nowe dokumenty w marcu 2016 roku.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nazwał dekret Putina dowodem rosyjskiej okupacji tego regionu. "Decyzja Federacji Rosyjskiej o uznaniu paszportów tak zwanych DRL i ŁRL (Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej) jest kolejnym dowodem rosyjskiej okupacji i złamaniem prawa międzynarodowego" - napisał prezydent na Facebooku.
"Bardzo symboliczne i cyniczne jest to, że doszło do tego podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium" - podkreślił Poroszenko, który uczestniczył w tym spotkaniu. Poinformował, że omówił temat uznania przez Rosję paszportów separatystów w rozmowie z wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych Mike'iem Pence'em.