Strażak zginął przy dogaszaniu pożaru w Alwerni
Podczas dogaszania dymiących zgliszczy na budynku mieszkalnym klasztoru w Alwerni zginął w 16 marca wieczorem strażak OSP, który spadł z dachu - poinformował rzecznik małopolskiej straży pożarnej Andrzej Siekanka.
Do wypadku doszło w 16 marca przed godz. 22. Strażak z Ochotniczej Straży Pożarnej w Alwerni, biorący udział w dogaszaniu tlących się zgliszczy nad częścią socjalną spalonego klasztoru oo. bernardynów, spadł z wysokości kilku metrów na kamienną posadzkę.
Pomimo 40-minutowej akcji reanimacyjnej życia 58-letniego mężczyzny nie udało się uratować.
Jak podaje małopolska straż pożarna, niewielkie zarzewie dymu z tlących się trocin i słomy zauważono po godz. 19. Strażak zginął przy przeszukiwaniu ugaszonych już zgliszczy.
Pożar klasztoru oo. bernardynów wybuchł 6 marca. Spłonął prawie cały dach klasztoru i kościoła oraz jedna z wież. Nikt wówczas nie ucierpiał, ale straty szacowane są na wiele milionów złotych.
Na miejscu pożaru trwały już pierwsze prace zabezpieczające. 500 tys. zł na odbudowę spalonego klasztoru w Alwerni postanowił przeznaczyć Zarząd Województwa Małopolskiego. Wsparcie odbudowy zapowiedział też burmistrz Alwerni Jan Rychlik. Uformował się komitet odbudowy. Śledztwo w sprawie pożaru prowadzi prokuratura.
Klasztor w Alwerni (pow. chrzanowski) powstał w 1616 r. z inicjatywy Krzysztofa Korycińskiego, właściciela pobliskich dóbr. Jego pierwowzór znajduje się we Włoszech, w Toskanii; to góra La Verna, na której św. Franciszek spędzał czas na modlitwie i poście, i gdzie w 1224 r. otrzymał stygmaty.
Alwernia znana jest jako miejsce kultu obrazu Pana Jezusa "Ecce Homo", czczonego tu jako ikona Miłosierdzia Bożego. Do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Alwerni przybywają liczne pielgrzymki z okolicy, zwłaszcza z Górnego Śląska.