Lotnicze Pogotowie Ratunkowego ma już Eurocoptera
Pierwszy z 23 śmigłowców Eurocopter, które mają zastąpić latające w barwach Lotniczego Pogotowia Ratunkowego maszyny Mi-2, jest już do dyspozycji pogotowia w Krakowie. Sukcesywna wymiana floty LPR potrwa do końca 2010 r. Eurocoptery EC 135 mają latać w lotniczym pogotowiu przez ok. 20 lat.
Eurocopter 135 jest niewielki, należy do klasy śmigłowców lekkich, a przez to jest tańszy w eksploatacji od maszyn używanych dotąd w polskim lotnictwie ratunkowym. Załogę śmigłowca LPR będzie stanowić pilot, lekarz i ratownik medyczny. Na pokład maszyny można zabrać tylko jednego pacjenta.
Największą zaletą Eurocopter 135 jest to, że od początku zaprojektowano go jako powietrzną karetkę. Wyposażenie medyczne jest porównywalne z naziemną karetką reanimacyjną - maszyna posiada m.in. defibrylator, respirator i zestaw pomp infuzyjnych. Dodatkowo kabinę medyczną w Eurocopterach, wyprodukowanych na polskie zamówienie, wykonano według wskazówek lekarzy, pilotów i ratowników LPR. Dzięki temu jest ona dostosowana do ich potrzeb i warunków pracy.
Maszyna jest szybsza od śmigłowców Mi-2, w ciągu 20 minut może dotrzeć na miejsce zdarzenia oddalone o 90 km. Po jednym zatankowaniu może pokonać 500 km.
Erocoptery są dostosowane do lotów w nocy i przy złej widoczności, a nawet przy braku widoczności (czyli bez kontaktu wzrokowego z ziemią). Jednak na razie piloci LPR nie mogą korzystać z tej ostatniej możliwości. Polskie przepisy lotnictwa cywilnego nie przewidują takiej możliwości dla śmigłowców.
- Zakup jednej maszyny to kwota ponad 22 mln zł - powiedział dziennikarzom dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Robert Gałązkowski. Wartość całego kontraktu, na dostawę 23 maszyn i symulatora lotów, opiewała na ponad 500 mln zł.
- Wdrożenie pierwszego Eurocoptera do służby to historyczny moment. Następna po Krakowie będzie baza w Szczecinie, w Gdańsku i w Płocku lub w Warszawie. W tej chwili przeszkolonych jest 16 pilotów. Cykl szkoleń jest dostosowany do cyklu dostaw śmigłowców. Piloci po szkoleniu w fabryce w Niemczech muszą w Polsce przejść dodatkowe szkolenie. W pierwszym etapie chcemy przeszkolić 78 pilotów, wówczas osiągniemy minimum, czyli zdolność do lotów w dzień we wszystkich naszych 17 bazach - dodał Gałązkowski.
Dwusilnikowa maszyna waży maksymalnie do 3150 kg. W razie awarii jednego silnika może bezpiecznie lądować na drugim. Sztywne zawieszenie łopat wirnika nośnego pozwoliło na zmniejszenie średnicy wirnika. Dzięki temu łopaty są na tyle wysoko, że nie ma ryzyka uderzenia w podchodzącego człowieka, a ponadto śmigłowiec z krótszymi łopatami łatwiej może się wpasować w teren podczas przygodnego lądowania. Bezpieczniejsze dla obsługi i samej maszyny jest też zabudowanie tylnego wirnika, pracującego na ogonie maszyny.
- Mi-2 i wszystkie śmigłowce, których dotąd używaliśmy, były maszynami wielozadaniowymi - do wszystkiego, a czasami do niczego. Ten śmigłowiec jest typowo ratowniczym śmigłowcem i temu celowi służy. Nastały czasy, że śmigłowce dobiera się do funkcji, którą mają spełniać - scharakteryzował nową maszynę pilot Wojciech Wiejak, który od 1982 r. lata na Mi-2 i Sokołach.
Eurocoptery wyposażone są w autopilota, urządzenie ostrzegające przed zbliżaniem się innych statków powietrznych oraz radar pogodowy, umożliwiający ominięcie obszarów niebezpiecznych pod względem warunków pogodowych.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe prowadzi w całym kraju 17 baz Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego i jedną bazę samolotową, z których w ciągu roku wykonywanych jest średnio od 6 do 6,3 tys. misji. Podstawowym zadaniem zespołów śmigłowcowych są loty do wypadków i nagłych zachorowań, także przeloty transportowe z chorymi między szpitalami. Krakowski zespół wykonał od początku roku 355 lotów, w tym 223 do nagłych zdarzeń.