Kotlinowski - liberalny głos w LPR
Przewodniczący Kongresu LPR Marek
Kotlinowski mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że nie
podpisał się pod projektem uchwały o powołanie bankowej komisji
śledczej.
15.03.2006 | aktual.: 15.03.2006 07:27
Uważam, że ewentualnymi nieprawidłowościami w bankach powinny się zająć konstytucyjne organy państwa, a nie komisje śledcze. Jeśli wiadomo o jakichś przestępstwach popełnionych przy prywatyzacji banków, to powinna się nimi zająć prokuratura pod nadzorem ministra Zbigniewa Ziobro. Sejm, jeśliby się niepokoił przebiegiem śledztwa, mógłby prosić ministra Ziobro o informację - powiedział Kotlinowski.
Dodał, że dopiero gdyby Sejm doszedł do wniosku, że prokuratura nie wywiązuje się ze swoich zadań, powinien powołać komisję śledczą. Ale w tej chwili nie ma powodów do powołania takiej komisji - podkreślił.
Taki tryb moim zdaniem powinniśmy zastosować, wyjaśniając wątpliwości co do prywatyzacji. Jeśli zaś chodzi o nieporozumienia co do działalności Komisji Nadzoru Bankowego, która zajmuje się teraz kwestią fuzji banku Pekao SA i BPH, trzeba zachować się spokojnie i wyjaśniać tę kwestię z dala od mediów - uważa Kotlinowski.
Kto powinien to wyjaśniać? - pyta dziennik. Premier i prezes NBP powinni się spotkać i bez rozgłosu wyjaśnić swoje stanowiska - odpowiada przewodniczący Kongresu LPR.
Według Kotlinowskiego interes państwa powinien górować nad doraźną grą polityczną. Tymczasem - zdaniem przewodniczącego Kongresu LPR - niektórzy politycy zapominają o państwie i dbają tylko o interes partyjny.
Na pytanie "Gazety Wyborczej" ile osób w LPR podziela jego poglądy odpowiedział, że "nie liczył, ale część kolegów myśli podobnie".
Kotlinowski nie chciał jednak powiedzieć, czy zagłosuje przeciw powołaniu komisji śledczej. Zastanowię się. A nuż koledzy przedstawią mi jakieś argumenty, które spowodują, że zmienię zdanie? - dodał rozmówca dziennika. (PAP)