PolskaKościół przypomina: te przekleństwa są zakazane

Kościół przypomina: te przekleństwa są zakazane

Metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz w słowie pasterskim na adwent zaleca wiernym, aby m.in. przestali przeklinać.

Kościół przypomina: te przekleństwa są zakazane
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

21.11.2011 | aktual.: 21.11.2011 11:27

"Zwróćmy uwagę na miłosierdzie wyrażane słowem. Zacznijmy od usunięcia z naszego języka przekleństw i wyzwisk, słów raniących i poniżających, zachowań wprowadzających niepokój i dzielących ludzi" - pisze kardynał Dziwisz.

Tłumaczy, żeby nasze codzienne, wzajemne relacje przenikały słowa, które "wyrażają życzliwość, niosą pociechę, wlewają w serce pokój i podnoszą na duchu". List kardynała zostanie przeczytany we wszystkich kościołach archidiecezji krakowskiej w pierwszą niedzielę adwentu, 27 listopada. Czy to jednak znaczy, że zdenerwowany wierny już nigdy i w żaden sposób nie będzie mógł przeklinać? Nie.

Są bowiem takie wyrażenia, które Kościół dopuszcza do użycia w potocznej mowie. - Na pewno nie są to określenia osoby lekkich obyczajów - śmieje się o. Leon Knabit. - Ale jeśli już zakrzyknięcie "kurka wodna!" czy "kurczę!" "o kurna Olek!" miałoby być grzechem, to ja wysiadam na żądanie - podkreśla.

Zauważa, że użycie takiego słowa dowodzi, że człowiek panuje nad sobą. I, jak mówi, popiera kardynała całą gębą. Większy problem jest ze słowem "cholera", bo choć trochę niedozwolone, to czasem się o. Leonowi wypsnie. - Czasem sobie tak powiem, ale w duszy, po cichutku - tłumaczy.

O. prof. Leon Dyczewski, szef katedry socjologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, podkreśla, że najważniejsza jest intencja i okoliczności, a nie samo słowo. - Bo na przykład "Jezus Maria!" może być przecież aktem strzelistym, ale w codziennych okolicznościach raczej bym tego nie zalecał - podkreśla. Podobnie jest ze słowami "O Boże!" czy "Na rany Boga!" - wymawiane z szacunkiem nie budzą zastrzeżeń hierarchów, ale bezmyślnie czy z nawyku - owszem.

Jak tłumaczy o. Dyczewski, wierni nie powinni używać określeń dotyczących osobnika z rogami i kopytem. - Powiedzeniami "do diabła!" czy "idź do diabła!" wspomina się złego ducha, a tego raczej nie powinno się używać - żartuje socjolog. Zabronione jest też złorzeczenie innym, słowa, choćby nie wulgarne, ale w złej intencji ("obyś zdechł!", "oby cię pokręciło").

Duchowni zabraniają również typowych wulgaryzmów (k... ch... p...). Nawet niby niewinne "kurde", choć niby nie jest zbyt wulgarne, również nie jest zalecane.

Kościół katolicki nie posiada jednak indeksu przekleństw i słów zakazanych, nie kodyfikuje ich także prawo kanoniczne. - Wyraźnie jest zabronione bluźnierstwo, czyli jakiekolwiek słowa, które mogą obrażać samego Boga. Reszta to kwestia kultury języka - mówi o. Dyczewski. Przyznaje, że i jemu zdarza się coś krzyknąć w emocjach, gdy np. mocno uderzy się w palec. Co wtedy krzyczy? - No, nie pamiętam - odpowiada dyplomatycznie.

Przekleństwa zabronione przez Kościół:

- Idź do diabła!
- Niech to czort weźmie!
- Do diabła!
- Obyś zdechł!
- Oby cię pokręciło!
- Kurde!
- Na rany Boga!
- Jezus Maria! (choć to zależy od intencji)
- określenia kobiet lekkich obyczajów zaczynające się na k.. i d...
- określenie męskiego organu ch... i k...

Wyrażenia dozwolone:

- kurka wodna
- o kurczę
- o kurna Olek
- motyla noga
- do jasnego pierona!
- niech to dunder świśnie!
- do jasnych kominów! (używane w Wielkopolsce)
- psiakość! (również psiakostka!)
- psiakrew/psiajucha!
- kurczę blaszka
- ja nie mogę!
- do stu piorunów!
- niech to kule biją!

Polecamy w wydaniu internetowym: krakow.naszemiasto.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (276)