Koronawirus w Polsce. Liczba zakażeń spada? "To może być przypadek"
Liczba nowych przypadków zakażenia koronawirusem, jak wynika z najnowszych informacji resortu zdrowia, spada. W poniedziałek było ich prawie dwukrotnie mniej niż 21 sierpnia, gdy odnotowano rekordową liczbę 903 nowych przypadków. Czy to oznacza, że opanowaliśmy epidemię? Czy należy się cieszyć? - To może też być przypadek. W weekendy laboratoria po prostu wykonują mniej testów - mówi WP dr hab. Ernest Kuchar.
Rozmówca WP, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym UCK WUM, nie ulega magii liczb. - Zgodnie z amerykańskimi danymi, wyłapuje się średnio jedną dziesiątą wszystkich zakażeń. My się tu denerwujemy, że jest 500 czy 900 zakażeń, a w rzeczywistości może być ich 5 lub 9 tysięcy. Jeśli ktoś nie ma objawów i nie zgłosi się do lekarza, to kto ma go zdiagnozować? Podchodźmy do liczby nowych przypadków spokojnie, nie dajmy się zwariować - tłumaczy.
We wtorek do szkoły wrócą tysiące uczniów. Czy grozi nam kolejny wzrost zakażeń?
- Szkoła, jak wynika z doświadczeń szwedzkich czy australijskich, nie jest jakimś wyjątkowym źródłem zakażeń - stwierdził w rozmowie z WP dr Kuchar. Jego zdaniem wszystko zależy od tego, jak zostanie przygotowana do działania w nadzwyczajnej sytuacji, jaką jest pandemia. - Można zmniejszyć liczebność klas, zastosować kohortowanie, tj. kierować tylko jednego nauczyciela do jednej klasy, nauczycieli wyposażyć w maseczki lub posadzić za przegrodą z pleksi, jak w sklepie. Rozwiązań jest sporo - stwierdził.
Zdaniem dr. Kuchara większym zagrożeniem dla nauczycieli mogą być spotkania w pokoju nauczycielskim niż kontakt z dziećmi. - W pierwszej kolejności należałoby zamknąć pokoje nauczycielskie - dodał.
- Ryzyko pójścia do szkoły trzeba porównać z ryzykiem długotrwałego pozostawania w domu - w dalszej perspektywie to pozostawanie w domu może okazać się większym zagrożeniem dla zdrowia i przyszłości dziecka - uważa ekspert.
Dr Kuchar uspokaja także rodziców, że dzieci do 10. roku życia, które nie mają innych schorzeń, bardzo łagodnie przechodzą infekcję koronawirusem, w większości zakażają się bezobjawowo. - Bardziej narażeni są nauczyciele, w dużej części osoby starsze, które mogą mieć dodatkowe schorzenia, stąd ich należy chronić - podkreśla dr Kuchar.