Koronawirus. USA z ponad 180 tys. ofiar. Służby przekonują: to prawdziwe dane
Koronawirus. Ostatniej doby w USA na COVID-19 zmarło ponad tysiąc osób, a od początku pandemii ponad 184 tys. - przekazał Uniwersytet Johnsa Hopkinsa. Rządowi eksperci odpowiadają tymczasem na krytykę zasad określania przyczyn zgonów.
1066 osób zmarło we wtorek w USA na COVID-19 - wynika z najnowszych danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Tym samym bilans ofiar śmiertelnych epidemii w Stanach Zjednoczonych - wskazywany przez władze - wzrósł do 184 629.
- Liczby, o których się mówi, czyli ponad 180 tys., to prawdziwe dane dotyczące zgonów na COVID-19. Niech nie będzie w tej kwestii nieporozumień - nie ma 9 tys. ofiar śmiertelnych. Jest ich ponad 180 tys. - powiedział w rozmowie z ABC News główny epidemiolog kraju Anthony Fauci.
Skąd podkreślenie prawdziwości danych? Amerykańskie Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorobom podaje, że 94 proc. ofiar śmiertelnych epidemii w USA, oprócz COVID-19, miało choroby towarzyszące. To powoduje pytania w mediach o zasadę określania przyczyny zgonów podczas pandemii.
Fauci stwierdził, że współistnienie chorób "nie oznacza, iż koronawirus nie jest przyczyną zgonów tych osób".
Koronawirus w Polsce i na świecie. Alert dla Iowa
Tymczasem raport grupy zadaniowej Białego Domu alarmuje przed możliwością gwałtownego wzrostu liczby wykrywanych przypadków SARS-CoV-2 w stanie Iowa. W dużej mierze mogą odpowiadać za to studenci, którzy wrócą do kampusów.
Eksperci chcą wprowadzenia przepisów w sprawie noszenia maseczek ochronnych w miejscach publicznych i zamknięcia barów - wyjaśnia PAP w serwisie poświęconym koronawirusowi.