Korea Północna do świata: nie bójcie się, celujemy tylko w USA
Inne państwa świata nie mają się czego obawiać ze strony Korei Północnej - ogłosił przedstawiciel Pjongjangu. Dodał, że jedynym krajem zagrożonym północnokoreańskim atakiem nuklearnym są Stany Zjednoczone
Taki komunikat wygłosił Ri Jong-hyok, deputowany północnokoreańskiej Najwyższego Zgromadzenia Ludowego KRL-D podczas sesji Azjatyckiego Zgromadzenia Parlamentarnego w Stambule. Jego wypowiedź zacytował partyjny dziennik "Rodong Simun".
- Naród koreański podjął niezachwianą decyzję by skonfrontować się tylko z USA z użyciem broni jądrowej, aby osiągnąć równowagę sił. Nasza siła nuklearnego odstraszania to miecz sprawiedliwości wymierzony w USA i Azja ani żadne inne państwo nie musi się obawiać naszych gróźb, o ile nie dołączą do inwazji i prowokacji przeciwko nam - powiedział Ri. - Dzisiejsze realia pokazują, że zdobycie przez nas broni jądrowej złamało amerykańskie ambicje dominacji w regionie Azji i Pacyfiku oraz zapewnia pokój i bezpieczeństwo na Półwyspie Koreańskim - dodał deputowany.
W lipcu tego roku reżim Kim Dzong Una po raz pierwszy przeprowadził udaną próbę rakiety balistycznej o zasięgu międzykontynentalnym (ICBM), zdolnej do uderzenia w Stany Zjednoczone. W tym roku Pjongjang zaprezentował też swoje osiągnięcia w dziedzinie miniaturyzacji ładunku atomowego. To pozwala na umieszczenie głowicy termonuklearnej w pocisku. Ostatnie sygnały świadczą też o tym, że Koreańczycy pracują nad budową nowego okrętu podwodnego oraz próbami pocisków woda-ziemia (SLBM). Wszystkie to sprawia, że zagrożenie dla USA ze strony reżimu stało się bardziej realne niż kiedykolwiek wcześniej.
Zobacz również: Pierwsze takie mawry USA i Korei Południowej w historii
Dlatego amerykańscy eksperci na poważnie liczą się z możliwością ataku jądrowego ze strony Pjongjangu. Choć większość ekspertów jest przekonana, że broń atomowa służy Korei Północnej jako czynnik odstraszający od ataku USA, niektórzy analitycy są zdania, że nie da się wykluczyć wyprzedzającego uderzenia Pjongjangu. Według częściz nich, takie zachowanie byłoby nawet racjonalne, jeśli reżim byłby przekonany o nadchodzącej interwencji ze strony Waszyngtonu.
- Myślę, że to bardziej prawdopodobne niż było wcześniej i szczerze mówiąc przeraża mnie to - przyznał w rozmowie z telewizją ABC admirał Mike Mullen, były przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, najwyższy stopniem dowódca wojskowy w USA. - Oczywiście, jeśli mamy w Korei Północnej kogoś, kto ma za sobą mordercze dziedzictwo, jest nieprzewidywalny i uznaje tę broń za sposób zapewnienia swojej przyszłości, może nie poprzestać jedynie na jej posiadaniu - dodał.