Kopacz: trwają prace legislacyjne w sprawie pigułki ellaOne
Premier Ewa Kopacz powiedziała, że trwają prace legislacyjne nad gwarancjami bezpieczeństwa dla pacjentek oraz ograniczeniem dostępności pigułki ellaOne dla nieletnich.
18.01.2015 | aktual.: 02.02.2016 09:41
W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zdecydowała, że środek ten może być dostępny w krajach UE bez recepty. Jak poinformowano, ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie tego produktu u siebie bez recepty należeć będzie do władz krajów członkowskich. Polskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało jednak, że w kraju pigułki będzie można sprzedawać bez recepty, bo odbiorcą decyzji KE jest firma wprowadzająca lek na rynek, a rząd polski ani resort zdrowia nie są stroną w sprawie.
Premier przypomniała, że w polskim prawodawstwie nie ma zapisów, które by tę kwestię regulowały. - Skoro jesteśmy w UE, to mamy przepisy, które mówią o tym, że ta tabletka ma być bez recepty - tłumaczyła w niedzielę w Radiu ZET.
Jak mówiła, rozmawiała na ten temat z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem. - Nie mówmy tu w kategoriach ideologicznych, tylko mówmy w kategoriach, czy to jest bezpieczne, czy też niebezpieczne. Pamiętajmy, że po to będą sięgać również młodzi ludzie, młode dziewczyny, więc dlatego to musi być bezpieczne, i to jest obowiązek Ministerstwa Zdrowia - powiedziała premier.
Uzgodniono, że zespół w MZ wraz z Rządowym Centrum Legislacji wypracuje "wszelkiego rodzaju zabezpieczenia prawne", które będą dawałyby gwarancję bezpieczeństwa pacjentkom, oraz które ograniczą dostępność "pigułki dzień po", by nie mogły kupować jej 10- czy 13-latki. - Będzie to na tyle bezpieczne, że dorosła osoba, będzie mogła podjąć świadomą, dorosłą decyzję, za którą bierze odpowiedzialność - wyjaśniła.
Na uwagę, że są różne opinie lekarskie dot. tego, czy pigułka ta jest bezpieczna dla pacjentek, odpowiedziała: - Na pewno. Skoro została dopuszczona do sprzedaży w Europie, musiała przejść wszystkie procedury.
EllaOne to produkt antykoncepcyjny przeznaczony do stosowania w przypadkach nagłych. Środek został dopuszczony do obrotu w UE w 2009 r. Substancja czynna preparatu łączy się z receptorami progesteronu - hormonu, który wpływa na wystąpienie owulacji i przygotowanie wyściółki macicy do przyjęcia zapłodnionej komórki jajowej. Działając na receptory progesteronowe preparat zapobiega ciąży, głównie zapobiegając owulacji lub opóźniając ją.
Kopacz w niedzielę w Radiu ZET odpowiadała też na pytania dot. ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Pytana, czy przekonała do niej posłów Platformy i czy 100 proc. z nich jest za, odpowiedziała: - No zobaczymy. Sprawdzian będzie wtedy, kiedy będzie głosowanie.
- Przekonywałam ich do tego; zawsze bez cienia jakiejkolwiek obawy przed rezultatem przekonuję do rzeczy, do których sama jestem przekonana, a do tej konkretnie sprawy jestem przekonana i uważam, że ta konwencja powinna być przegłosowana - mówiła.
Dopytywana, czy do związków partnerskich też jest przekonana, odpowiedziała: - Tak jestem. - Jestem przekonana, że ten projekt ustawy, naszego posła (Artura) Dunina, który będzie projektem już wydyskutowanym w PO, który reguluje te wszystkie sprawy, będzie bezdyskusyjnie przyjęty - mówiła.
Na pytanie czy będzie dyscyplina w tych sprawach, odpowiedziała, że Platforma nie jest partią wodzowską. - Ja uważam, że dużo lepszą i chyba bardziej cywilizowaną metodą jest to, żeby przekonywać argumentami, a nie dyscypliną i karać za to, kiedy ludzie mają prawo do różnych poglądów w tej sprawie. Przekonajmy tych, którzy mają odmienne zdanie w tej sprawie, nie używając przemocy, oczywiście w cudzysłowie, do tego, żeby oni zagłosowali za tą ustawą - powiedziała Kopacz.
Episkopat: stosowanie "pigułki dzień po" to ciężki grzech
Zespół Ekspertów ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski uważa, że "stosowanie tzw. antykoncepcji doraźnej otwiera drzwi do istotnej zmiany kulturowej postaw i relacji międzyludzkich: propaguje swobodę seksualną i brak odpowiedzialności za podejmowanie relacji intymnych, banalizuje seksualność człowieka, niszczy ideał wyłączności relacji między kobietą i mężczyzną oraz pozwala na uwolnienie się od odpowiedzialności za drugiego człowieka".
Według katolickich ekspertów "pigułka dzień po" jest preparatem bardzo inwazyjnym i niebezpiecznym dla rozwoju psychoseksualnego osób niepełnoletnich, dlatego obowiązkiem rodziców jest sprzeciw wobec dopuszczenia jej do swobodnego obrotu. Obowiązek ten - ich zdaniem - spoczywa także na politykach, którzy są katolikami.
W opinii ekspertów całkowicie niezgodne z prawdą jest twierdzenie o obowiązku Polski do wprowadzenia "pigułki dzień po" bez recepty i konsultacji z lekarzem. W stanowisku podkreślają podwójny mechanizm działania pigułki: przeciwowulacyjny oraz postowulacyjny, który prowadzi do wydalenia zarodka ludzkiego z ustroju matki i jego śmierć.