Kontrowersyjne słowa Ogórek sprzed lat. Dziś mogłaby za nie słono zapłacić
"Nie potrzebowaliśmy Niemca, aby zabić Żyda" - pisała w 2014 roku Magdalena Ogórek. Dziś jej post wrócił w kontekście zamieszania wokół nowelizacji ustawy o IPN. Internauci zwracają uwagę, że za takie stwierdzenia mogą grozić nawet 3 lata więzienia.
O co chodzi? W 2014 r. Bartosz Węglarczyk informował za pośrednictwem Twittera, że książka prof. Jana Grabowskiego pt. "Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942-1945. Studium dziejów pewnego powiatu" otrzymała Międzynarodową nagrodę literacką Yad Vashem.
Opisuje ona ostatnią fazę zagłady żydowskiej ludności powiatu Dąbrowa Tarnowska. Autor odtwarza wydarzenia z lat 1942-1945, kiedy to Niemcy próbowali wyłapać żydowskich niedobitków, którzy uniknęli wywiezienia do obozu zagłady w Bełżcu. Książka opisuje m.in. rolę polskiej policji granatowej i miejscowych strażaków w wykryciu i zamordowaniu żydowskich ofiar.
Na post Węglarczyka odpowiedziała wtedy m.in. Magdalena Ogórek. "Świetna praca, poprzedzona bardzo wnikliwym stanem badań. Tacy też byliśmy. Nie potrzebowaliśmy Niemca, by zabić Żyda" - recenzowała.
Po kilku latach, w tle toczącego się kryzysu z Izraelem, screen wpisu zaczął krążyć w Internecie. Niektórzy wykorzystali tę sytuację, by zwrócić się z apelem do publicystki, inny nie szczędzą jej gorzkich słów.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Niektórzy stawiają też pod znakiem zapytania jej karierę w TVP.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nowelizacja ustawy o IPN zakłada m.in., że każdy, kto "publicznie i wbrew faktom" przypisuje polskiemu narodowi odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.
Ale nie tylko. W ustawie znalazły się także przepisy, które mają umożliwić wszczynanie postępowań karnych za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów, także zbrodniom tych ukraińskich formacji, które kolaborowały z III Rzeszą Niemiecką.
O wycofanie przyjętych przez Polskę rozwiązań zaapelował m.in. premier Izraela Benjamin Netanjahu. Zrównali ją z ziemią także ukraińscy parlamentarzyści.