"Kontrbal ludowy" czyli alternatywny bal anarchistów
Połykacze ognia, perkusiści i gorąca
strawa - tak anarchiści swoim "kontrbalem ludowym" odpowiedzieli na oficjalną prezydencką galę w Teatrze
Wielkim, organizowaną z okazji Święta Niepodległości.
11.11.2008 | aktual.: 11.11.2008 22:19
"Władza precz" - głosił pokaźny czarny transparent pod rusztowaniem, z którego rozlegała się muzyka. - To nasza odpowiedź na bal prezydenta, który obiecywał, że jego urząd będzie tańszy. Jak widać nie jest - powiedział obsługujący aparaturę młodzieniec.
Przedstawiający się jako Piotr Arszynow anarchosyndykalista przekonywał, że drogą do rozwiązania problemów jest samoorganizowanie się społeczeństwa. - Politycy bardzo obawiają się takiego podejścia, dlatego starają się nam wmówić, że jesteśmy bezsilni i musimy czekać, aż jakaś instancja władzy pozwoli nam zrobić to lub tamto - mówił "Arszynow", używający imienia ukraińskiego anarchisty rozstrzelanego w ZSRR.
Krytykował też "rozwinięty kapitalizm" za nadmierną eksploatację źródeł energii. Gdy muzyka mechaniczna z przewagą reggae ucichła z powodu wyczerpania paliwa w generatorze prądu, "Arszynow" zapowiedział: - Pokażemy, że można sobie poradzić bez paliw kopalnych. Za chwilę wspaniała muzyka na żywo - po czym rozbrzmiały bębny.
Bębniarze i część balowiczów przyszli z antyfaszystowskiej pikiety urządzonej w odpowiedzi na przemarsz Narodowego Odrodzenia Polski i Obozu Narodowo-Radykalnego. Niektórzy mieli na rękawach rozdawane z okazji święta niepodległości biało-czerwone opaski z datą 1918. - Warszawa pokazała, że nie ma miejsca dla faszyzmu nawet w taki, a zwłaszcza w taki dzień jak dzisiaj - powiedział "Arszynow".