"Konieczny precyzyjny system naboru i kontroli w CBŚ"
Precyzyjny system przyjmowania i kontroli policjantów pracujących w CBŚ to, zdaniem b. wiceszefa policji nadzorującego CBŚ Andrzeja Rapackiego - jedyny sposób na zapobieganie nieuczciwości w tym środowisku.
20.05.2005 | aktual.: 23.05.2005 11:06
Problem jest bardzo złożony. Dzisiaj Centralne Biuro Śledcze to 1800 ludzi - tak jak policja w jednym województwie. Prawo wielkich liczb i tutaj działa, jakaś cząstka ludzi, którzy znaleźli się w CBŚ okazuje się nieuczciwa. Im więcej ludzi, tym prawdopodobieństwo nieuczciwości jest większe - powiedział Rapacki.
Dodał, że funkcjonariusze CBŚ pracują w określonym środowisku: zwalczają poważną przestępczość i często pozyskują gangsterów jako źródła informacji. Czasami może się zdarzyć, że niektórzy mają mało odporny charakter i gdzieś dają się skusić na różnego rodzaju formy przekupstwa - podkreślił.
Rapacki odniósł się w ten sposób do decyzji ministra spraw wewnętrznych i administracji Ryszarda Kalisza o rozwiązaniu dwóch zarządów Biura w Łodzi i Poznaniu. Ma to związek z aferami ujawnionymi w ostatnim czasie w obu jednostkach. W Łodzi prowadzone jest prokuratorskie śledztwo w sprawie zniknięcia z policyjnego magazynu ok. 20 kg kokainy i ok. 24 kg heroiny, przechwyconych przez CBŚ. W Poznaniu funkcjonariusz Biura miał przekazywać informacje gangsterom.
Nie jestem zwolennikiem zbiorowej odpowiedzialności. Tam (w obu jednostkach CBŚ) jest większość ludzi uczciwych, takich którzy ciężko, naprawdę ciężko pracują. To nie jest jakaś arystokracja, która spija śmietankę - powiedział. Dodał jednak, że dla przestępców wśród policjantów nie ma wytłumaczenia.
Odnosząc się do afery z Łodzi powiedział, że w tej sprawie w grę wchodzi "tylko odpowiedzialność karna, surowe konsekwencje dla tych którzy niszczą to, co budowano z mozołem przez lata".
Według Rapackiego, jednym z problemów CBŚ był zawsze dobór kadrowy. Próbowaliśmy wprowadzać wiele wymogów, wprowadziliśmy m.in. badania wariografem. Wyniki były szokujące - duży procent kandydatów, nawet byłych policjantów, którzy chcieli się przenieść do CBŚ, na wariografie odpadał. Dziwnie reagowali np. na pytanie dotyczące korupcji - wyjaśnił Rapacki.