Rosja płonie gniewem. Wszystko przez ucieczkę Asada

Największe osiągnięcie militarno-polityczne ostatnich lat zostało utracone – tak o upadku reżimu Asada piszą rosyjscy blogerzy militarni. Są oburzeni. Kompromitacja Kremla dopełni się, jeśli Rosjanie nie będą w stanie samodzielnie ewakuować swoich żołnierzy.

Rosyjski prezydent Władimir Putin
Rosyjski prezydent Władimir Putin
Źródło zdjęć: © East News | AP
Tomasz Molga

"Rosja straciła jedyną historię sukcesu, polegającą na siłowym wejściu do obcego kraju i utrzymaniu tam władzy. Wracamy na własne podwórko", "Asad tchórzliwie uciekł z kraju, porzucając wszystkich i wszystko" – oburzają się rosyjscy blogerzy z serwisu Telegram. Właśnie muszą tłumaczyć rosyjskim patriotom przyczyny blamażu Kremla w Syrii.

- Tworzone są różne teorie, które mają osłabić poczucie klęski. Propagandyści piszą, że to wina Iranu, że rosyjskie służby wiedziały o możliwej ofensywie rebeliantów albo że Turcja wbiła nóż w plecy - komentuje w rozmowie z WP dr Wojciech Siegień z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert w dziedzinie analiz rosyjskiej propagandy oraz autor podcastu Blok wschodni w serwisie Krytyka Polityczna.

- Z tych wpisów przebija poczucie niepewności, ponieważ wydarzenia uwidaczniają słabość Rosji. Barometrem nastrojów są nocne programy Władimira Sołowiowa, a skoro u niego lecą wyzwiska, to znaczy, że jest źle - dodaje rozmówca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Syria bazą Rosji na 49 lat. Posypało się

Wstyd jest tym większy, że w 2017 roku Putin i Asad uzgodnili pozostanie rosyjskich sił na 49 lat. Tymczasem Rosja zwróciła się do Turcji o pomoc w bezpiecznym wycofaniu z Syrii części swojego kontyngentu wojskowego - podaje telewizja CNN Turcja. Według doniesień serwisu Rybar na Telegramie, "rosyjskie siły w Syrii są odcięte i otoczone w kilku miejscach. Prawdopodobnie będą potrzebować pomocy zwycięskich rebeliantów i Turcji, aby w pełni się ewakuować".

Blogerzy wojskowi piszą, iż nie jest pewne, ilu Rosjan nadal przebywa w Syrii. Wiadomo, że w 2023 roku kontyngent Rosjan liczył około 3 tys. osób. Większość z nich była rozlokowana w dwóch ośrodkach: porcie Tartus i bazie lotniczej Humajmim oraz kilku dawnych amerykańskich obozach nad rzeką Eufrat.

W poniedziałek Dmitrij Pieskow powiedział, że "jest za wcześnie, aby mówić o utrzymaniu rosyjskich baz w Syrii" i że "jest to temat do dyskusji z tymi, którzy będą rządzić krajem".

- Upadek reżimu Asada jest sygnałem dla świata, że Rosja jest słaba. Ich niezdolność do pomocy w utrzymaniu władzy syryjskiemu dyktatorowi rujnuje wizerunek Kremla jako siły mającej wpływ na arenie międzynarodowej. Szkodzi to wiarygodności Rosji jako skutecznego sojusznika innych autorytarnych krajów na świecie - mówi dalej dr Siegień.

- Rosja miała być starszym bratem, który pręży muskuły i wspiera słabszych kumpli. Cóż, okazało się, że nie ma żadnych muskułów - dodaje. - Syryjska porażka rozciąga się na kwestie ekonomiczne. Szacuje się, że na utrzymanie i budowę baz wojskowych w Syrii wydano setki milionów dolarów - podsumowuje dr Siegień.

W Rosji nie opublikowano żadnych oficjalnych danych o kosztach interwencji w Syrii. Wyjątkiem było stwierdzenie Putina, że w 2016 r. koszt wyniósł 33 miliardy rubli (wówczas 570 mln dolarów). Niedawno niezależny rosyjski serwis Agency News zebrał szacunki kosztów interwencji Rosji w Syrii w latach 2013-2024. Wraz z kosztami zużytej amunicji i utraconego sprzętu wojskowego wyszło im 2,4 mld dol.

Wpływy Rosji w Afryce

Analitycy Instytutu Studiów nad Wojną z Waszyngtonu (ISW) uważają, że utrata baz wojskowych w Syrii będzie miała poważny wpływ na globalne zdolności wojskowe Rosji, jej logistykę i zaopatrzenie tzw. Korpusu Afrykańskiego. Jest to jednostka rosyjskiego Ministerstwa Obrony, która faktycznie zastąpiła najemników grupy Wagnera w wielu krajach Afryki. Korpus pomaga utrzymać się przy władzy kilku dyktatorom z krajów afrykańskich.

"Utrata Syrii jako bazy przeładunkowej może być ciosem nie tylko dla naszych pozycji na Bliskim Wschodzie, ale także w Afryce" - alarmuje rosyjski bloger Rybar. "Po Syrii kolejnym węzłem logistycznym dla rosyjskiego dowództwa wojskowego jest Libia. W związku z tym zaopatrzenie przedsiębiorstw w Afryce przez Libię staje się bardzo kosztowne i niezrównoważone. Oczywiście w Tobruku znajdują się bazy morskie, jednak ich kontrola wynika z sytuacji dwuwładzy w Libii. Sytuacja może się pogorszyć w każdej chwili" – podsumowuje prorosyjski bloger.

W nocy 8 grudnia 2024 r. bojownicy z ugrupowań antyrządowych wkroczyli do stolicy Syrii, Damaszku. Ogłosili obalenie prezydenta Bashara al-Asada, którego rodzina sprawowała władzę od 1971 roku. Wieczorem rosyjska agencja TASS poinformowała, że Baszar al-Asad wraz z członkami jego rodziny przybył do Moskwy. Władimir Putin osobiście zdecydował się udzielić im azylu w Federacji Rosyjskiej. Przez 20 lat Baszarowi al-Asadowi udawało się utrzymać u władzy głównie dzięki wsparciu, w tym militarnemu, ze strony Rosji i Iranu.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski