Komisja Europejska naciska na Polskę ws. dyrektywy o tkankach i komórkach ludzkich
Polska ma dwa miesiące, by odpowiedzieć na wezwanie Komisji Europejskiej do pełnego wdrożenia unijnych przepisów, dotyczących norm jakości i bezpieczeństwa tkanek i komórek ludzkich - powiedział rzecznik KE Frederic Vincent. Krzysztof Bąk, rzecznik ministerstwa zdrowia poinformował, że resort pracuje nad rozwiązaniami ustawowymi dot. przechowywania tkanek, co ma związek także z uregulowaniem procedury in vitro.
28.01.2013 | aktual.: 28.01.2013 16:18
Według rzecznika KE polskie władze powinny poinformować Brukselę, co zrobiły albo co zamierzają zrobić, by w pełni wdrożyć unijną dyrektywę. Jeśli w wyznaczonym terminie nie nadejdzie zadowalająca odpowiedź, KE może pozwać Polskę przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
Chodzi o tę część unijnych przepisów, które mówią o jakości i bezpieczeństwie oddawania, pobierania, testowania, przetwarzania, konserwowania, przechowywania oraz dystrybucji komórek rozrodczych, tkanek embrionalnych i tkanek płodu.
Według KE do tej pory Polska nie przyjęła odpowiednich regulacji dotyczących właśnie tych trzech kategorii komórek. Opóźnienie we wdrażaniu dyrektywy jest konsekwencją toczącego się w Polsce sporu o zapłodnienie metodą in vitro i jego refundację z budżetu państwa.
Komentując decyzję Brukseli o wszczęciu procedury przeciwko Polsce dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" napisała, że Komisja Europejska "traci cierpliwość do polskiego sporu o in vitro". Według dziennika "od 20 lat zapłodnienie in vitro odbywa się w Polsce poza prawem".
Rzecznik KE nie chciał komentować takiej interpretacji. - Mamy unijną dyrektywę i wywieramy presję, aby została ona wdrożona - powiedział jedynie.
O wszczęciu procedury KE informowała już w zeszły czwartek. Podkreśliła w krótkim komunikacie, że w unijnym prawie ustanowiono przepisy o jakości i bezpieczeństwie tkanek i komórek - takich jak szpik kostny, ścięgna, komórki jajowe i rogówka - bo ich przeszczepianie może się wiązać z ryzykiem przenoszenia chorób. Zastosowanie tych tkanek i komórek "może natomiast być regulowane prawodawstwem krajowym".
Ministerstwo zdrowia wyjaśnia
- Komisja Europejska przedstawiła nam swoje zastrzeżenia, a my pracujemy nad rozwiązaniami ustawowymi dotyczącymi przechowywania tkanek, co ma związek także z uregulowaniem procedury in vitro - mówił Bąk.
Bąk przypomniał, że resort prowadzi ponadto prace nad projektem programu zdrowotnego dot. finansowania in vitro. Podkreślił, że projekt na początku stycznia uzyskał pozytywną oceny Agencji Oceny Technologii Medycznych, a obecnie trafił do wewnętrznych konsultacji międzyresortowych.
Finansowanie in vitro w założeniach projektu
Na jesieni ub. roku rząd przedstawił założenia programu finansowania in vitro. Program ma ruszyć od 1 lipca 2013 r.; z budżetu ma być finansowane 70-80 proc. kosztów procedury. Program przewidziany jest na trzy lata; ma objąć ok. 15 tys. par. Będą mogły być zakwalifikowane do niego kobiety do 40. roku życia. Refundacja ma być dostępna dla par (nie tylko małżeństw), które udokumentują, że od roku bezskutecznie leczą niepłodność. Finansowane mają być trzy próby zapłodnienia metodą in vitro.
Dalsze losy programu zależałyby od zapisów ustawy, która miałaby powstać w najbliższym czasie i rozstrzygnąć m.in., czy dozwolone będzie mrożenie lub niszczenie zarodków, a także, kto będzie mógł korzystać z tej procedury.
Tusk o opóźnieniach ws. in vitro
Dwa tygodnie temu premier Donald Tusk powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, na którym wysłuchał informacji ministra spraw zagranicznych na temat stanu wdrożenia dyrektyw unijnych, których termin wprowadzenia do polskiego prawa minął, że "w obecnej kadencji parlamentu tempo wdrażania prawa UE do polskiego systemu prawnego radykalnie przyspieszyło".
Jak dodał, czasem - jak w przypadku dyrektywy dotyczącej in vitro - opóźnienie wynika z kontrowersji, jakie budzi dana kwestia.
- Być może jeszcze kilka miesięcy będziemy ucierali stanowiska (dot. projektu ustawy o in vitro - przyp. red.), bo dla mnie jest rzeczą bardzo ważną, żeby ustawa o in vitro wypełniająca obowiązki implementacyjne, nie była ustawą, która utrudni czy uniemożliwi korzystanie z tej procedury - powiedział Tusk.
Zaznaczył, że na razie Polska nie musi ponosić żadnych kosztów w związku z opóźnieniami we wdrażaniu prawa unijnego.
Prawo Unii Europejskiej przewiduje sankcje za naruszenie obowiązku wdrażania dyrektyw w określonym terminie. Komisja Europejska ma prawo wnieść skargę przed Trybunał Sprawiedliwości przeciwko państwu członkowskiemu, jeżeli według opinii KE nie wypełnia ono swoich obowiązków zgodnie z Traktatem.