PolskaKomandosi z Lublińca oddali hołd uczestnikom "akcji Kutschera"

Komandosi z Lublińca oddali hołd uczestnikom "akcji Kutschera"

Franz Kutschera nazywany był katem Warszawy. Za terror, jaki wprowadził w stolicy, AK wydała na niego wyrok śmierci. 69 lat temu wykonali go żołnierze Batalionu "Parasol". Dowódca SS zginął, ale poległo także kilku AK-owców. Hołd bohaterom tej akcji - swoim patronom - oddadzą komandosi z Lublińca - informuje portal polska-zbrojna.pl.

Komandosi z Lublińca oddali hołd uczestnikom "akcji Kutschera"
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

01.02.2013 | aktual.: 01.02.2013 16:32

Warszawa. 1 lutego 1944 r. Godzina 9:09. "Kama" (Maria Stypułkowska-Chojecka) sygnalizuje, że Franz Kutschera, Dowódca SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa, wychodzi z domu przy alei Róż 2. Tak rozpoczęła się akcja Batalionu "Parasol" Armii Krajowej.

Samochód Kutschery został zablokowany przez auto kierowane przez "Misia" (Michał Issajewicz). Niemiec, żądając ustąpienia drogi, włączył żółty, środkowy reflektor używany przez hitlerowskich dygnitarzy. "Miś" zatrzymał wóz na nieprawidłowym pasie i w chwili, gdy SS-man usiłował go wyminąć, ruszył i ponownie zablokował samochód generała.

Do zatrzymanego samochodu podbiegli "Lot" (Bronisław Pietraszewicz) i "Kruszynka" (Zdzisław Poradzki). Otworzyli ogień do Kutschery. Ten osunął się ranny na siedzenie. Równocześnie na stanowiska wbiegł cały zespół ubezpieczający, a stojące na ulicy Chopina samochody "Sokoła" (Kazimierz Sott) i "Bruna" (Bronisław Hellwig) cofnęły się do rogu Alei Ujazdowskich. Kutschera jeszcze żył - dobił go "Miś", który wyskoczył już ze swego wozu i strzałami z pistoletów wspierał akcję. Bilans zamachu na Kutscherę był dla żołnierzy "Parasola" tragiczny. Zginęli: "Lot", "Cichy" (Marian Senger), "Sokół" i "Juno" (Zbigniew Gęsicki).

Brigadeführer Franz Kutschera wsławił się wyjątkowym okrucieństwem. W okupowanej stolicy zwiększył liczbę łapanek i wprowadził egzekucje uliczne. Za zabicie niemieckiego żołnierza lub policjanta groził rozstrzelaniem cywilnych zakładników. Wyrok śmierci na Kutscherę jesienią 1943 roku wydał szef Kedywu AK gen. August Emil Fieldorf "Nil". Przeprowadzenie akcji powierzono zespołowi bojowemu kompanii Pegaz (wcześniejszy kryptonim zespołu to "Agat"). Jego żołnierze walczyli później w Batalionie "Parasol".

Minęło właśnie 69 lat od zamachu na Kutscherę. Rocznica akcji jest szczególnie czczona przez operatorów Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca, która jest kontynuatorką tradycji Batalionu "Parasol". A zamach na Kutscherę to jedna z najbardziej spektakularnych akcji tego zgrupowania. Dziś, w rocznicę tego wydarzenia, komandosi złożą kwiaty w Alejach Ujazdowskich przy kamieniu upamiętniającym słynną akcję. Odwiedzą też groby AK-owców.

- Naszywka "Parasola", którą noszę na ramieniu, ma dla mnie ogromne znaczenie. Tradycje dziedziczone przez moją jednostkę nabrały jeszcze większej wartości na misjach. Nasi poprzednicy bili się o wolną Polskę w kraju, my staramy się, by zagrożenia do Polski w ogóle nie dotarły. Choć zmienił się przeciwnik, walczymy o te same wartości, co żołnierze AK - mówi jeden z lublinieckich komandosów.

Operatorzy z Lublińca przywiązują dużą wagę do tradycji. Rocznice i ważne dla historii jednostki wydarzenia są zawsze kultywowane. W sali tradycji gromadzone są zdjęcia i pamiątki. Przypominają dzieje dawnej chwały polskiego oręża, a także te bardziej współczesne wydarzenia, które są wciąż żywe w pamięci starszych żołnierzy jednostki - Bałkany, Irak czy Afganistan.

Magdalena Kowalska-Sendek, polska-zbrojna.pl

Zobacz także
Komentarze (0)