Kołodziejczak ostro ws. wiatraków. "Radzę puknięcie się w głowę"
Michał Kołodziejczak, były wiceminister rolnictwa, zaapelował do prezydenta Karola Nawrockiego o niepodpisywanie ustawy wiatrakowej. Polityk krytykuje projekt, wskazując na problemy związane z lokalizacją farm wiatrowych.
Co musisz wiedzieć?
- Co proponuje ustawa wiatrakowa? Projekt zakłada zmniejszenie minimalnej odległości elektrowni wiatrowych od budynków mieszkalnych z 700 m do 500 m.
- Dlaczego Michał Kołodziejczak jest przeciwny? Polityk mieszka w pobliżu wiatraków i uważa, że ich obecność jest uciążliwa.
- Jakie są alternatywy dla energii wiatrowej? Kołodziejczak wskazuje na biogazownie rolnicze jako bardziej stabilne źródło energii odnawialnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
KO forsuje "złą" ustawę? "Zwracałem uwagę Tuskowi"
Michał Kołodziejczak, były wiceminister rolnictwa, wyraził swoje zaniepokojenie w związku z ustawą wiatrakową, która ma na celu liberalizację zasad dotyczących lokalizacji farm wiatrowych. W programie "Graffiti” na antenie Polsat News, Kołodziejczak zaapelował do prezydenta Karola Nawrockiego o niepodpisywanie tego projektu.
Prowadzący zwrócił uwagę, że w tzw. "ustawie wiatrakowej" są zapisy o mrożeniu cen energii. - Mrożenie cen energii to jest jedno, a drugie to jest ustawa drogowa. Ja mieszkam między wiatrakami. I nikomu tego nie życzę - powiedział polityk, podkreślając uciążliwość życia w pobliżu takich instalacji.
- Jedynym, pewnym źródłem odnawialnej energii są biogazownie, a w szczególności biogazownie rolnicze, które funkcjonują bez względu na pogodę - stwierdził.
Dziennikarz podkreślił, że jego koalicjanci zachęcają do wdrożenia tej ustawy, wskazując na tanią energię, oraz możliwość zarobku mieszkańców gmin, które zdecydują się na budowę wiatraków. - Radzę mocne puknięcie się w głowę - powiedział Kołodziejczak, na co dziennikarz powiedział, że nie ma dnia, by minister energii Miłosz Motyka nie apelował w tej sprawie.
- Minister Motyka niech jedzie sobie mieszkać między wiatrakami. Niech sobie zbuduje trzy albo cztery i niech tam mieszka. Tego mu życzę - stwierdził polityk.
Dlaczego ustawa wiatrakowa budzi kontrowersje?
Nowelizacja ustawy wiatrakowej została przyjęta przez Sejm 25 czerwca. Za zmianami głosowało 231 posłów, przeciw było 193, a jeden wstrzymał się od głosu. Teraz projekt trafi do Senatu.
Nowelizacja tzw. ustawy wiatrakowej m.in. zmniejsza minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań do 500 m. W ustawie znalazły się też przepisy ws. zamrożenia cen energii do końca roku. Obecnie mrożenie obowiązuje do końca września.
Obecna taryfa sprzedawców z urzędu - PGE Obrót, Enei, Taurona Sprzedaż, Energi Obrót i Taurona Sprzedaż GZE - dla odbiorców z grupy G, czyli gospodarstw domowych, wynosi 622,8 zł za MWh netto. Różnicę między ceną taryfową a ustawowo zamrożoną dopłaca sprzedawcom państwo.
Nowelizacja ustawy wiatrakowej wprowadza także system korzyści dla mieszkańców okolic farm wiatrowych.
Głównym celem nowych przepisów jest zniesienie wprowadzonej w 2016 r. zasady 10H i założenie 500 m jako minimalnej odległości wiatraków od zabudowań; obecnie jest to 700 metrów. Minimalna odległość turbiny od granicy parku narodowego ma wynieść 1500 m, od określonych obszarów Natura 2000-500 m. Restrykcją tą mają zostać objęte sąsiedztwa obszarów Natura 2000 utworzonych w celu ochrony siedlisk nietoperzy i ptaków.
Ustawa zakłada też uproszczenie procedur administracyjnych, co ma przyspieszyć inwestycje w odnawialne źródła energii.
Czytaj także: Ustawa wiatrakowa. Rzecznik prezydenta znów zabiera głos
Źródło: Polsat News, WP Wiadomości