PolskaKolejki na stacjach paliw. Rzeczniczka PKN Orlen wskazuje winnego

Kolejki na stacjach paliw. Rzeczniczka PKN Orlen wskazuje winnego

Na stacjach benzynowych w wielu miastach Polski ustawiły się kolejki. To efekt plotki, że w związku z wojną na Ukrainie może zabraknąć paliwa i wzrosną jego ceny. Rzeczniczka PKN Orlen Joanna Zakrzewska oskarżyła o próbę wywołania paniki w tej sprawie lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka.

Kolejki na stacjach paliw. Rzeczniczka PKN Orlen wskazuje winnego
Kolejki na stacjach paliw. Rzeczniczka PKN Orlen wskazuje winnego
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Momot
Violetta Baran

24.02.2022 | aktual.: 25.02.2022 12:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Lider Agrounii Michał Kołodziejczak udostępnił na Twitterze zdjęcia pylonu reklamowego i paragonu z jednej ze stacji paliw w gminie Błaszki w województwie łódzkim, która sprzedawała benzynę i olej napędowy po 9,99 zł za litr.

"Wojna. Dziś po 10 zł/l. Jutro ma być po 15 zł/l. Pieniądze przestają mieć wartość" – napisał Kołodziejczak. W tym samym poście oskarżył rząd o brak przygotowania zapasów paliw, a tym samym doprowadzenie do nagłego wzrostu ich cen na stacjach benzynowych

PKN Orlen: Haniebny przykład dezinformacji

Do zarzutów polityka Agrounii odniosła się rzeczniczka PKN Orlen.

"Haniebny przykład dezinformacji. Pan Kołodziejczak, próbując wywołać panikę związaną z wojną na Ukrainie, posługuje się przykładem stacji, która kupuje paliwo w hurcie między innymi od Orlenu i sprzedaje z ok. 100 proc. marżą!" - napisała na swoim profilu na Twitterze Joanna Zakrzewska.

"Paliwa nie zabraknie"

Kilka godzin wcześniej rzecznik resortu aktywów państwowych Karol Manys również ostrzegł przed próbami dezinformacji związanej z cenami paliw i ich dostępnością.

"Dostawy są w pełni zabezpieczone a ceny stabilne. Paliwa nie zabraknie! Fakenews-y i sianie paniki to element rosyjskiej wojny informacyjnej" - napisał w czwartek na Twitterze rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych.

Manys załączył dwa zdjęcia. Na jednym z nich widać pylon Orlenu, na którym widnieją rzeczywiste ceny paliwa - dziewięćdziesiątka piątka kosztuje 5,60 za litr, a diesel - 5,67 zł. Z kolei na drugim zdjęciu - na pylonie niezidentyfikowanej stacji - cena benzyny bezołowiowej oraz ropy są bliskie 10 zł za litr.

Wcześniej prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapewnił, że paliwa w Polsce nie brakuje. "Dostawy paliw na wszystkie stacje Orlen w całej Polsce są realizowane" – informował. Podobne oświadczenie wystosował wcześniej PERN, który zarządza transportem rurociągowym i magazynowaniem ropy naftowej, a także składowaniem paliw.

Nieoczekiwany efekt wpisu lidera Agrounii

"Dbamy o bezpieczeństwo naszych klientów. Działamy bez zmian. Nasze bazy na bieżąco obsługują kierowców – przyjmują i wydają paliwo" - zakomunikował w czwartek po południu PERN we wpisie na Twitterze. Wcześniej PERN podał, że transport rosyjskiej ropy naftowej dostarczanej do Polski rurociągiem "Przyjaźń", tranzytem przez Białoruś, odbywa się zgodnie z harmonogramem.

Jedno jest pewne. Wpis lidera Agrounii okazał się zabójczy dla właściciela stacji paliw w gminie Błaszki.

"W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw" - poinformował na swoim profilu prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.

Źródło artykułu:PAP
ukrainarosjastacja paliw