Kolarze szpryciarze
Aresztowany w Paryżu polski masażysta grupy Cofidis Bogdan Madejak mózgiem siatki przemycającej środki dopingujące dla szprycujących się kolarzy? Polski kolarz Marek Rutkiewicz jej kurierem? - stawia pytania "Gazeta Wyborcza".
Akcja jak w sensacyjnym filmie. Wczoraj wieczorem na paryskim lotnisku Orly aresztowano Madejaka, a towarzyszącą mu żonę zabrano na przesłuchanie. Dzień wcześniej agenci brygady antynarkotykowej zatrzymali lecącego z Warszawy Rutkiewicza i dwie córki Madejaka. Zrewidowano m.in. jego francuskie mieszkanie i dom Rutkiewicza na Lazurowym Wybrzeżu - pisze "GW".
Jak podał dziennik "L'Equipe", u Rutkiewicza znaleziono podejrzane substancje. Kolarz i jedna z córek Madejaka są w areszcie, drugą zwolniono. Policjanci mówią, że u Rutkiewicza znaleźli hormon wzrostu, a nieoficjalnie, że także EPO (hormon zwiększający liczbę czerwonych krwinek) i anaboliki oraz - uwaga! - że pochodzą one z Polski. Posiadanie środków dopingujących jest we Francji karane.
Cofidis to nie jest zwykły zespół. Startuje w nim fantastyczny sprinter Stuart O'Grady, mistrz świata w jeździe na czas David Millar, mistrz świata na szosie Igor Astarloa i mistrz świata w jeździe torowej Laurent Gale - informuje "GW".
Rutkiewicz do niczego się nie przyznaje. Śledczy uważają jednak, że chodzi tu o "szeroko zakrojony przemyt i dystrybucję substancji dopingowych". Rutkiewicz mógł być tylko kurierem, podobnie jak jedna z córek Madejaka. Madejak zaś "mózgiem" przemytniczej siatki. Śledczy podkreślają, że sprawa jest "bardzo rozwojowa" i nie dotyczy tylko polskich kolarzy i grupy Cofidis. (PAP)