Jezioro się zapadło. Awantura w popularnym kurorcie
Z powodu zapadlisk w dnie Jeziora Powidzkiego tworzących groźne pułapki ratownicy WOPR zamknęli kąpielisko w Przybrodzinie (woj. wielkopolskie). Z ich decyzją dyskutują jednak mieszkańcy i lokalni urzędnicy. Ogłosili, że można kąpać się "na własną odpowiedzialność", a plaża z wypożyczalniami i knajpkami jest otwarta.
24.07.2024 | aktual.: 24.07.2024 10:45
- Nie może być żadnej dyskusji, bo bezpieczeństwo ludzi jest najważniejsze. W tym miejscu nie może być zgody na otwarcie kąpieliska z powodu zapadlisk w dnie - mówi WP Małgorzata Chuda, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Koninie.
Jak tłumaczy, zapadliska to doły w dnie, w których znajduje się gęste błoto czy szlam. - Wpadnięcie grozi utonięciem, ponieważ ciężko z tego wyjść. Sprawdzając dno, sama wpadłam po pas i musiała mi pomóc druga osoba - opisuje szefowa ratowników.
W efekcie WOPR Konin wydał komunikat, że od 11 lipca kąpielisko Przybrodzin "Na skarpie" w związku z zapadającym się dnem jeziora nie jest strzeżone. "Nie dostało odbioru! Odradzamy kąpiel nawet na własną odpowiedzialność, grozi utonięciem" - czytamy w komunikacie opublikowanym na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Trudno mi ocenić, dlaczego w tym miejscu zostało wytyczone miejsce do pływania. Nie jesteśmy ekspertami, aby wskazać przyczynę powstania zapadlisk. Byliśmy na miejscu, po analizie doszliśmy do wniosku, że nie jest to bezpieczne miejsce - dodaje prezes WOPR.
Klęska w kurorcie. Szczyt sezonu, a WOPR zamyka plażę
Jezioro Powidzkie jest największym w województwie wielkopolskim, to numer jeden rankingu jezior portalu Wielkopolskiej Organizacji Turystycznej. Nad akwen przyjeżdżają wypoczywać mieszkańcy Gniezna, Poznania, Konina, a także amerykańcy żołnierze z bazy w Powidzu. Według ratowników turyści mogliby korzystać z kilku innych głównych plaż, w tym dwóch położonych w samym Powidzu, ale nie w Przybrodzinie.
Do komunikatu ratowników odniósł się wójt gminy Powidz Jakub Gwit: "Trudna sytuacja wynika z położenia kąpieliska, rodzaju gruntu, spadku poziomu wód oraz powstałego w wyniku tego zapadliska. Wszelkie działania związane z poprawą sytuacji i nadsypaniem dna wymagają przejścia procedur środowiskowych i wodnych. Stosowane wystąpienia zostały wystosowane już kilka miesięcy temu" - napisał wójt w komentarzu.
Na Facebooku wypowiada się wielu mieszkańców krytykujących WOPR: "To się dzieje od lat", "Przedsiębiorcy stracą dochody".
Niebezpieczne miejsca oznaczyli taśmą. Zapraszają, wszystko działa
Urzędnicy Powidzkiego Ośrodka Sportu i Rekreacji ogłosili, że w mediach pojawiają się "błędne informacje na temat rzekomego zamknięcia plaży w Przybrodzinie". Podkreślili, że wszystkie punkty gastronomiczne, wypożyczalnie sprzętu oraz inne atrakcje na terenie plaży są otwarte i dostępne dla odwiedzających.
"Plaża w Przybrodzinie jest otwarta i można z niej korzystać bez żadnych ograniczeń. Żadne decyzje o zamknięciu plaży nie zostały podjęte, a wszelkie spekulacje na ten temat są nieprawdziwe" - ogłasza POSiR. "(...) Stan plaży oraz dna jeziora w Przybrodzinie nie pogorszył się w ciągu ostatnich lat. Plaża jest regularnie monitorowana pod kątem bezpieczeństwa i czystości, aby zapewnić komfort i zadowolenie wszystkich odwiedzających" - czytamy w komentarzu.
Jak podaje strona "Plaża w Przybrodzinie" na Facebooku, zapadliska, które krytykuje WOPR, zostały oznaczone palikami i biało-czerwonymi taśmami. "Nie ma zakazu, kąpielisko jest otwarte, ale niestrzeżone. Czy na innych plażach nie ma tego problemu? W większej części jeziora są podobne problemy, tabliczki o zapadającym się dnie można też zobaczyć na głównej plaży Powidza" - czytamy w tym komentarzu.
Prezes WOPR twierdzi, że trudno jej to komentować. - Ostrzegamy, ale siłą nie będziemy nikogo wyganiać z wody. Czasem nasze apele i komunikaty nie skutkują. Sześć zespołów pilnuje bezpieczeństwa na całym jeziorze - podsumowuje.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski