Kierowca zginął, bo spanikował na widok radiowozu?
W miejscowości Święcie niedaleko Tomaszowa Lubelskiego toyota corolla zderzyła się z audi. 47-letni kierowca toyoty zginął na miejscu. Według świadków, mężczyzna spanikował i wpadł w poślizg, bo zauważył za sobą policyjny radiowóz - podaje "Dziennik Wschodni".
07.09.2009 | aktual.: 07.09.2009 19:47
O tym że za toyotą jechał nieoznakowany opel vectra z wideorejestratorem poinformowali redakcję "Dziennika Wschodniego" internauci. "Jak zawsze podpuszczali kolesia na nietomaszowskich tablicach. Często tak robią. Mogli go zatrzymać w Bełżcu, jak jechał 70km/h, ale po co, jak może złapie więcej na terenie niezabudowanym" - napisał jeden z nich.
Policja i prokuratura potwierdzają, że nieoznakowany opel jechał za toyotą mieszkańca Białej Podlaskiej. Jerzy Piechnik, szef Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Lubelskim, która prowadzi śledztwo, zastrzega, że policjanci nie ścigali samochodu.
Funkcjonariusze zostali już przesłuchani. Całe zdarzenie jest zarejestrowane, a śledczy podkreślają, że obejrzą cały film, klatka po klatce.
Do tragedii doszło w czwartek. 47-latek jechał krajową "siedemnastką" w kierunku granicy. Jak mówił tuż po wypadku Ireneusz Stromidło, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim, koła zostały zablokowane, samochód wpadł w poślizg, a następnie zjechał na przeciwległy pas drogi i zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka audi A4.
Bialczanin zginął na miejscu; przybyły na miejsce prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok. Do szpitala odwieziono ze złamaną nogą i stłuczonymi żebrami 37-letniego mężczyznę, który kierował audi.