Katastrofa kolejowa wisiała na włosku. Cud na Słowacji
Na Słowacji doszło do niebezpiecznej sytuacji. Dwa pociągi mogły zderzyć się czołowo. Na szczęście, dzięki reakcji maszynistów, udało się uniknąć tragedii.
Najważniejsze informacje:
- Do zdarzenia doszło między stacjami Liptovský Hrádok a Podtureň na Słowacji.
- Dzięki szybkiej reakcji maszynistów, pociągi zatrzymały się 20 metrów od siebie.
- Oddział Kolejowej Policji prowadzi dochodzenie w sprawie incydentu.
Jak opisuje Kolejowy Portal, groźny incydent miał miejsce we wtorek około godziny 11:20, pomiędzy stacjami Liptovský Hrádok a Podtureň na Słowacji.
Taki widok w Piszu. Z kierowcą nie szło się dogadać. Ale był trzeźwy
W pewnym momencie na torze zajętym przez pociąg pospieszny pojawił się pociąg towarowy. Mogło dojść do czołowego zderzenia. Maszynista nadjeżdżającego składu zaczął hamować, pociągi zatrzymały się ostatecznie zaledwie 20 metrów od siebie. Na szczęście żaden z pasażerów ani personel nie odniósł obrażeń.
Maszyniści obu składów zostali natychmiast poddani testom na obecność alkoholu, które okazały się negatywne. Obecnie sprawę bada Oddział Kolejowej Policji w Vrútkach. Dochodzenie obejmuje analizę procedur ruchowych i komunikacji pomiędzy załogami pociągów a dyspozyturą.
Incydenty i wypadki na torach
Przypomnijmy, że to już kolejny tego typu incydent w ostatnich tygodniach. 9 listopada wieczorem na Słowacji zderzyły się dwa pociągi pasażerskie. Na szczęście nikt nie zginął. Kilkadziesiąt osób zostało rannych, 11 z nich przewieziono do szpitala. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, jeden ze składów wjechał na tory mimo czerwonego światła.
Z kolei w połowie października na wschodzie Słowacji zderzyły się czołowo dwa pociągi pośpieszne. Rannych zostało ponad 70 osób. Nie było ofiar śmiertelnych.
Źródło: kolejowyportal.pl/WP