Kaja Godek stanęła przed sądem. Sprawa o zniesławienie umorzona, bo oskarżający nie udowodnili, że są gejami
Jest decyzja sądu ws. kontrowersyjnych słów Kai Godek. Działaczka pro-life stwierdziła, że geje chcą adoptować dzieci, by je molestować i gwałcić. Siedmiu mężczyzn oskarżyło ją o zniesławienie, jednak sprawa została umorzona. Powód? "Pokrzywdzeni nie wykazali, że są gejami".
27.05.2020 | aktual.: 27.05.2020 18:27
Sprawa dotyczyła wypowiedzi Kai Godek z 2019 roku. - Walka z pedofilią w Kościele i w każdym środowisku, to musi być przede wszystkim ograniczenie wpływu homolobby i tego nie robi żadna siła polityczna dzisiaj w Polsce. Dlatego że to pederastia jest wstępem do pedofilii i to pokazuje film braci Sekielskich - mówiła działaczka pro-life na antenie Polsat News.
- Tam na sześć przypadków molestowania pięć ma charakter homoseksualny. I to zawsze tak jest. Teraz geje mówią, że chcą adoptować dzieci. Dlaczego chcą adoptować dzieci? Bo chcą je molestować i gwałcić, takie są fakty - powiedziała Kaja Godek.
Jej słowa wywołały burzę. Siedmiu mężczyzn złożyło w sądzie prywatny akt oskarżenia przeciwko Godek z artykułu 212 Kodeksu karnego, który dotyczy zniesławienia. W sprawę zaangażował się również Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Zobacz także: Beata Kempa o Donaldzie Tusku: jest aktywny inaczej
Sąd stanął po stronie Kai Godek. Będzie zażalenie
Ostatecznie Kaja Godek stanęła przed sądem. W rozprawie uczestniczył również Konrad Dulkowski, prezes OMZRiK, który reprezentował stronę społeczną. Jednak jeszcze przed rozpoczęciem procesu pojawił się wniosek o umorzenie postępowania. Godek tłumaczyła, że "to na stronie oskarżającej spoczywa obowiązek udowodnienia, że słowa ich dotyczyły, a szanowni panowie nie przeprowadzili takiego dowodu".
- Zdaniem pani Godek oskarżyciele powinni udowodnić, że są gejami. Argumentacja przedstawiona przez pełnomocników oskarżonej była kompletnie absurdalna - mówił Dulkowski cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
W środę wniosek o umorzenie został pozytywnie rozpatrzony. Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ Małgorzata Nowik przychyliła się do argumentów pełnomocników Kai Godek. Wskazano również na brak przesłanki bezpośredniości. Uznano, że Godek nie znała osób, które znieważała.
Konrad Dulkowski z OZMRiK zapowiedział już, że zostanie złożone zażalenie na decyzję sądu. Z kolei Kaja Godek po wyjściu z sądu stwierdziła, że "umorzenie tej sprawy potwierdza, że w Polsce jest wolność słowa, szczególnie jeśli mówi się w interesie społecznym".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: "Gazeta Wyborcza"