Kaczyński drwi z demonstrujących pod domem: atak odparł mój kot
- Droga zmian Rzeczypospolitej została rozpoczęta, mam nadzieję, że będziemy nią szli daleko, aż do samego końca, do ostatecznego przeprowadzenia wielkiego zamysłu, wielkiego projektu - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Krótko mówiąc: bardzo wiele przed nami. Ale ta droga zmian Rzeczypospolitej została rozpoczęta. Mam nadzieję, że będziemy szli tą drogą daleko, aż do samego końca, do ostatecznego przeprowadzenia tego wielkiego zamysłu, tego wielkiego projektu - mówił w czwartek wieczorem na antenie Radia Maryja Kaczyński.
Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński zwrócił uwagę na "wyraźną koincydencję" dotyczącą czasu, w jakim nastąpiła "kulminacja wścieklizny" politycznej na ulicach i w samym Sejmie.
Jak zauważył, doszło do tego tuż po tym, jak z Warszawy popłynął i został usłyszany na całym świecie głos prezydenta USA Donalda Trumpa. - Te słowa, które dają nadzieję i szansę na to, że nasza pozycja na świecie i w Europie będzie pozycją odpowiadającą możliwościom i potencjałowi, jakim Polska dysponuje i powinna dysponować, rodzą frustrację tych, którzy niekoniecznie chcą, żebyśmy się rozwijali w takim kierunku i tempie, jak rozwijają się państwa starej Unii - powiedział Brudziński.
Podkreślił, że gdy władzę sprawuje rząd PiS, który broni polskich interesów, nagle okazuje się, że w Polsce zagrożona jest demokracja.
- Propaganda skierowana przeciwko nam czyni wiele złego. W Europie wiele osób wierzy, że w Polsce dzieje się coś złego, idącego w kierunku dyktatury, że zagrożona jest demokracja. To jakaś zorganizowana akcja pod hasłem "precz z Kaczorem dyktatorem". A ten dyktator jest tak łagodnym i dobrym dyktatorem, że można mu oblegać dom. Pozwolę sobie zażartować, że ten atak odparł mój kot - powiedział Jarosław Kaczyński.