Joschka Fischer: spór o tarczę obnażył słabość UE
Spór o instalację w Polsce i Czechach elementów amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej obnażył w dramatyczny sposób słabość Unii Europejskiej - uważa były niemiecki minister spraw zagranicznych Joschka Fischer.
31.03.2007 | aktual.: 31.03.2007 13:10
UE pracuje od dziesięciu lat nad wspólną polityką zagraniczną i bezpieczeństwa. Jak to możliwe, że tak centralny problem jak budowa w Europie amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej nie stała się w UE przedmiotem dyskusji, a członkowie Wspólnoty nie poszukują wspólnego stanowiska? - pyta Fischer w artykule opublikowanym na łamach dziennika "Sueddeutsche Zeitung".
Polityk Zielonych kierował niemiecką dyplomacją w rządzie Gerharda Schroedera w latach 1998-2005. Obecnie jest wykładowcą na amerykańskich uczelniach.
Tarcza antyrakietowa jest problemem europejskim, a nie dwustronnym. W tej sprawie ważną rolę ma zapewne do odegrania NATO, jednak ze strony UE byłoby to dramatyczne przyznanie się do bezradności i braku znaczenia, gdyby Unia w tej sprawie dotyczącej europejskiej przyszłości poprzestała na milczeniu - pisze były szef niemieckiej dyplomacji.
Zdaniem Fischera, jedenaście amerykańskich rakiet w Polsce nie zagraża Rosji i nie wywoła nowej spirali zbrojeń. Trudno jednak pojąć, dlaczego Ameryka podejmuje tę decyzję właśnie teraz. Zagrożenie ze strony Iranu jest dalekie i może zostać oddalone środkami dyplomatycznymi - czytamy.
"Rosja uprawia politykę zgodną z zasadą divide et impera (dziel i rządź), wykorzystując uzależnienie Europy od rosyjskiego gazu i ropy naftowej" - pisze polityk. Podczas gdy Unia zablokowana jest wskutek "nieustępliwości" polskiego rządu i nie może negocjować nowej umowy partnerskiej z Rosją, Moskwa podpisuje dwustronne umowy z kolejnymi krajami UE - ostatnio z Grecją i Bułgarią.
Jedyną skuteczną odpowiedzią Europejczyków może być wspólna polityka energetyczna, która zahamuje proces podziału Europy - tłumaczy Fischer.
Jeżeli Europa nie będzie mówiła jednym głosem, stanie się "igraszką" w rękach innych mocarstw - ostrzega Fischer, dodając, że nawet trzy największe kraje UE - Wielka Brytania, Francja i Niemcy - nie są w stanie skutecznie działać bez wspólnego europejskiego oparcia.
Jacek Lepiarz