Joanna Mazurkiewicz-Kulka, wdowa po senatorze PiS: boję się chodzić do kościoła
- Ja się teraz boję chodzić do kościoła. Szczególnie z dziećmi. Nie chcę, żeby usłyszały, że są dziećmi Frankensteina – mówi Joanna Mazurkiewicz-Kulka, wdowa po senatorze PiS Andrzeju Mazurkiewiczu, matka dwójki dzieci z in vitro, w rozmowie z "Newsweekiem".
- Marzę o tym, żeby nasza niedziela, ale tego już na pewno nie zrealizuję, wyglądała tak, że idziemy całą rodziną do kościoła. Problem w tym, że ja się teraz boję chodzić do kościoła. Szczególnie z dziećmi - powiedziała Joanna Mazurkiewicz-Kulka. Dodała, że po śmierci męża strasznie się załamała.
Wdowa po senatorze zdradza, że jej dzieci wiedzą, że są z in vitro. W rozmowie z "Newsweekiem" dzieli się swoimi obawami przed pójściem do kościoła. - Nie chcę, żeby usłyszały to, co ja na przykład czytam w gazetach - mówi. I przytacza: "że są dziećmi Frankensteina. Dziećmi z autyzmem. Albo że in vitro to jest wyrafinowany sposób aborcji". Matka dwójki dzieci poczętych metodą in vitro dodaje, że nie godzi się na takie opinie.
Choć przyznaje, że nigdy nie słyszała w kościele podobnych słów, obawia się, że kiedyś mogą one paść.
Źródło: Newsweek