PolitykaJoanna Lichocka: narasta gniew wobec premiera

Joanna Lichocka: narasta gniew wobec premiera

Wygląda na to, że przynajmniej w sondażach, sytuacja na scenie politycznej ustabilizowała się. Zdecydowanie prowadzi PiS i nie widać by ktokolwiek miałby zagrozić jego pozycji.

Joanna Lichocka: narasta gniew wobec premiera

26.06.2013 | aktual.: 26.06.2013 14:13

W najnowszym sondażu Homo Homini dla Wirtualnej Polski Prawo i Sprawiedliwość ma 5 punktów procentowych przewagi. Gdyby jednak traktować wyniki wyborów w Elblągu jako prognostyk nastrojów w całym kraju - gdzie lista PiS zdobyła ponad 10 proc. głosów więcej niż PO, oznaczałoby to, że różnica ta jest jeszcze większa niż pokazują badania. Co więcej, jak przekonują niektórzy eksperci, wyniki w Elblągu, które dotąd przynajmniej było miastem o raczej wyraźnie postkomunistycznych sympatiach także może nie być miarodajny - prawica zyskiwała tam zwykle znacznie mniej głosów, niż w skali kraju. Opierając się jednak nie na prognozach, a na konkretnych wynikach można powiedzieć jednak, że właśnie Elbląg pokazał, że obecne poparcie dla PiS jest zbyt niskie, by partia ta mogła planować stabilne rządy. Dla wszystkich chyba jest jasne, że jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego ma przeprowadzić w Polsce rzeczywiste zmiany, nie może liczyć na koalicję z żadną z partii postkomunistycznego układu,
musi walczyć o możliwość stworzenia rządu samodzielnie. Na razie nie ma na to widoków.

PO z 27-proc. poparciem w tym sondażu (lub nawet na poziomie 20 proc. jak pokazał Elbląg) ma trwały, żelazny elektorat, który bez względu na okoliczności i skalę kompromitacji głosuje na Platformę. Dopiero zejście poparcia dla partii Donalda Tuska poniżej 20 proc. może zwiastować faktyczny jej upadek. Jak dotąd nie zanosi się na to i to między innymi sprawia, że PO wciąż może z pewną dozą optymizmu patrzeć w przyszłość i liczyć na zachowanie status quo. Zarówno sondaż Homo Homini, jak i wybory w Elblągu dowodzą, że świetnie udał się Donaldowi Tuskowi sposób zatrzymania rywala poprzez tzw partię techniczną, czyli tworzoną i wspieraną po to, by odebrała głosy prawdziwemu przeciwnikowi.

Solidarna Polska nie odebrała szans kandydatowi PiS na fotel prezydenta Elbląga, ale świetnie spełniła swoje zadanie w przypadku rozdziału mandatów w radzie miejskiej. Na listy SP zagłosowało 4,5 proc. mieszkańców Elbląga, prawie tyle, ile pokazuje sondaż. Nie pozwoliło to objąć ani jednego mandatu, bo nie przekroczyła progu wyborczego. Udało się jednak odebrać te 4,5 proc. prawicowego elektoratu PiS-owi - akurat tyle, ile potrzebne było do uzyskania samodzielnej większości w radzie miasta. Dzięki SP Donald Tusk może więc zakładać, że nie tylko uda mu się odebrać pieniądze z subwencji publicznych partii Jarosława Kaczyńskiego, ale też tych kilka procent głosów, które zdecydują, że partia ta nie będzie mogła rządzić. Dlatego utrzymywanie się poparcia SP na pięcioprocentowym poziomie i wzrost notowań sprzymierzonego w praktyce z PO SLD (teraz to już 16 proc.) dają poczucie bezpieczeństwa politykom PO. Trzecia kadencja rządów premiera Tuska jest niestety wciąż możliwa.

Chyba, że da o sobie znać z jeszcze większą mocą, to co może być już trwałą tendencją, którą pokazuje sondaż: narastająca irytacja działaniami Donalda Tuska. Premier w ciągu dwóch tygodni zyskał kolejne cztery negatywne punkty i dziś źle ocenia jego pracę 67 proc. Polaków. To jeszcze ciągle mniej niż rząd, który w zbieraniu złych ocen bije historyczne rekordy - już 75 proc. Polaków ma dosyć jego pracy, ale warto odnotować, że w skupieniu na sobie irytacji premier prześcignął rząd, na czele którego stoi. Gdy przychodzi do oceniania Donalda Tuska największa grupa (37 proc.) mówi o nim zdecydowanie źle. To o 2 punkty proc. mniej niż zebrał ich rząd (35 proc.). Być może świadomość tego, jak złe budzi emocje sprawiła na przykład, że premier nie odważył się przed wyborami w Elblągu przespacerować ulicami miasta i spotkania odbywał w zamkniętych salach ze ściśle dobraną publicznością. Wniosek z tego wszystkiego jest ten sam, powtarzany przeze mnie i przez część innych publicystów i
ekspertów od tygodni - Donald Tusk przestaje być lokomotywą PO. Przeciwnie - jest obciążeniem. Wydaje się jednak, że działacze Platformy nie są zdolni wyciągnąć z tej konstatacji wniosków.

Joanna Lichocka specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)