Jest wyrok ws. seksafery w Samoobronie
Uchylenie wyroku w całości wobec Andrzeja Leppera i uchylenie kary łącznej dla Stanisława Łyżwińskiego - tak zdecydował Sąd Apelacyjny w Łodzi ws. seksafery w Samoobronie. Stanisław Łyżwiński został skazany na 3 lata i 6 miesięcy więzienia i jest to już prawomocny wyrok. Sprawa Andrzeja Leppera została skierowana do ponownego rozpatrzenia w Piotrkowie Trybunalskim.
30.03.2011 | aktual.: 30.03.2011 16:38
Lider Samoobrony Andrzej Lepper po ogłoszeniu wyroku powiedział, że nie kryje z niego satysfakcji, choć ubolewa nad wyrokiem ws. Stanisława Łyżwińskiego. Dysponuję dowodami, że nie mogłem dopuścić się tego przestepstwa - dodał.
- Od początku mówiłem, że dysponuję takimi dowodami i faktami, że w tamtych miejscach i w tamtym czasie nie mogłem być, a więc jak mogłem dopuścić się przestępstwa? - podkreślał Lepper. Dodał, że nadal jest oskarżonym i choć sąd stwierdził błędy w procesie, to musi udowodnić swoją niewinność do końca.
- Liczę na sprawiedliwy wyrok. Sąd w Piotrkowie był tendencyjny - powiedział przed ogłoszeniem wyroku ws. seksafery Andrzej Lepper.
Błędy proceduralne popełnione przez sąd I instancji w procesie dotyczącym tzw. seksafery w Samoobronie wpłynęły na uchylenie wyroku na lidera tej partii Andrzeja Leppera i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania - wyjaśnił Sąd Apelacyjny w Łodzi. Sąd zwrócił m.in. uwagę, że w trakcie pierwszego procesu część wniosków obrońców nie była uwzględniana. Rozpoznawano sprawy pod nieobecność Leppera, gdy tymczasem jego obecność w danej sytuacji była obowiązkowa. Naruszono również przepisy prawa do obrony Leppera, oddalając wnioski dowodowe oskarżonego na tzw. alibi, czyli wnioski, które "zmierzają do udowodnienia, że osoba oskarżona nie była obecna w miejscu i czasie, które wynikają z treści zarzutów".
Sąd w Piotrkowie uznał, że te wnioski zmierzały do przedłużanie procesu. Tymczasem, zdaniem SA tylko wyjątkowa sytuacja mogła skłonić sąd I instancji do oddalenia takiego dowodu. Takiej sytuacji na procesie w Piotrkowie nie było. Te m.in. uchybienia spowodowały, że zaszła bezwzględna przyczyna uchylenia w całości wyroku na lidera Samoobrony, a sprawę skierowano do ponownego rozpoznania.
SA zwrócił uwagę, że uchylenie wyroku ws. Leppera ma konsekwencje jeśli chodzi o odpowiedzialność Łyżwińskiego. Co do dwóch zarzucanych czynów, zarówno Lepper jak i Łyżwiński mieli w tej sprawie działać wspólnie i w porozumieniu. Dlatego zdaniem SA przy ponownym rozpoznaniu sprawy, może mieć to znaczenie dla ustaleń i zakresu odpowiedzialności Łyżwińskiego.
Sąd uznał natomiast, że sąd w Piotrkowie dokonał prawidłowej oceny prawnej, co do pozostałych zarzutów w tym gwałtu.
- No trudno, wyrok sądu jest taki. Sprawę skierujemy do Strasburga - powiedziała w TVN24 Wanda Łyżwinska, żona skazanego Stanisława Łyżwińskiego
Od wyroku piotrkowskiego sądu odwołali się obrońcy oskarżonych, którzy chcą uniewinnienia swoich klientów lub skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Łódzka prokuratura uznała, że nie ma podstaw do apelacji, bo wyrok był niemal zgodny z żądaniami oskarżenia.
Seksaferę w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta powiedziała m.in., że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadziła śledztwo w sprawie seksafery w Samoobronie przedstawiła Łyżwińskiemu siedem zarzutów, w tym zgwałcenia w swym biurze poselskim w Tomaszowie Maz. działaczki Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. Wszystkie zarzuty dotyczą lat 1999-2003.
Dwa zarzuty stawiane Andrzejowi Lepperowi dotyczą lat 2001-2002. B. wicepremiera oskarżono o żądanie i przyjmowanie w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Krawczyk oraz o usiłowanie doprowadzenia w 2002 r. innej kobiety związanej z Samoobroną do obcowania płciowego.
Oba przestępstwa miały być popełnione wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim. Oskarżeni nie przyznają się do winy.