Jest śledztwo ws. śmierci mężczyzny, który zmarł po tym, jak zasłabł na komisariacie w Wejherowie
Prokuratura zbada, czy nie doszło do popełnienia błędu medycznego w przypadku 25-latka, który zmarł na komendzie policji w Wejherowie. Wezwana do mężczyzna karetka nie zabrała go do szpitala, dwa dni później mężczyzna zmarł.
Do zdarzenia doszło pół roku temu. Na komendę policji trafił 25-letni mężczyzna. W pewnym momencie poczuł się źle i upadł na podłogę. Wezwany na miejsce ratownik medyczny z pogotowia uznał, że mężczyźnie nic nie jest i odjechał. Stan 25-latka pogorszył się jednak na tyle, że policjanci zawieźli go do szpitala radiowozem. Tam stracił przytomność, a po dwóch dniach zmarł.
Teraz - jak informuje Radio Gdańsk - prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Wiadomo, że jednym z dowodów jest nagranie z monitoringu komendy, na którym widać m.in. upadek mężczyzny na podłogę i że nie przyczyniły się do tego osoby trzecie.
Nieumyślne spowodowanie śmierci zagrożone jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności.