"Jeśli CBA preparowało dokumenty, to złamało prawo"
Jeśli prawdą są doniesienia prasy, że CBA
preparowało dokumenty w ramach operacji w resorcie rolnictwa,
oznaczałoby to złamanie prawa przez CBA, za co jej szef musiałby
być odwołany i pociągnięty do odpowiedzialności karnej - uważa
obrońca praw człowieka, prawnik prof. Andrzej Rzepliński.
11.07.2007 | aktual.: 11.07.2007 17:03
Dla specjalistów jest oczywiste, że prowokacja policyjna nigdy nie może być pułapką policyjną zastawioną na człowieka, także na tego, którego agent odpowiednio przygotowuje i preparuje do popełnienia przestępstwa, którego inaczej nie popełniłby - powiedział Rzepliński.
Dodał, że z ustawy o CBA wynika jednoznacznie, że może ono stosować "prowokację policyjną" dla sprawdzenia uzyskanych wcześniej wiarygodnych informacji o czyimś przestępstwie. Według Rzeplińskiego, w tym przypadku wcześniej nie było takich "wiarygodnych informacji", a Piotr R., który wobec potencjalnych petentów Ministerstwa Rolnictwa miał przechwalać się znajomością z Lepperem, mógł być policyjnym prowokatorem.
Rzepliński uważa, że taką "wiarygodną informacją" byłaby np. informacja z podsłuchu, jak Lepper mówi Piotrowi R.: "proszę przyjść w piątek, to wtedy załatwimy tę sprawę." Wtedy nie można byłoby mówić o złamaniu prawa przez CBA - oświadczył Rzepliński.
Jego zdaniem mogło być jednak inaczej - że "być może Lepper zorientował się, że szykuje się wobec niego prowokacja lub trzymał się sztywno procedur urzędowych i dlatego nie wprowadził na piątkowe posiedzenie kierownictwa resortu sprawy "odrolnienia" działki na Mazurach".
Według prawnika, okolicznością obciążającą CBA jest fakt nieobecności na tym posiedzeniu wiceministrów z PiS - jeden z nich miał w swych kompetencjach "odrolnianie" ziemi._ Pewnie ktoś im zasugerował by nie przychodzili_ - powiedział Rzepliński.