Jeden z głodujących z K‑Tel trafił do szpitala
Jeden z głodujących pracowników bielskiego oddziału firmy K-Tel trafił w południe do szpitala. Rzecznik protestujących Edward Stalewski
powiedział, że mężczyzna głoduje od czwartku. W K-Telu, gdzie od
13 dni trwa protest, głodówkę nadal prowadzi 11 osób.
17.04.2006 13:25
Protest w K-Telu rozpoczął się po zapowiedzi władz, że w bielskim oddziale konieczne są zwolnienia i obniżenie płac pracownikom, który pozostaną. Przedstawiciele załogi mówili, że spółka zamierzała wypowiedzieć umowy około połowie pracowników. Dyrekcja twierdzi, że zwolnienia obejmą 15 do 20 proc. załogi.
W akcji bierze udział około 160 z 200 pracowników okręgu, którzy okupują pomieszczenia firmy. W minioną środę rozpoczęła się głodówka, do której przystąpiło 10 osób, a w czwartek kolejne dwie. Głodujący pracownicy przyjmują tylko płyny.
Święta wielkanocne pracownicy spędzili w pomieszczeniach spółki. W niedzielę wielkanocną proboszcz parafii świętego Mikołaja ksiądz Zbigniew Powada odprawił polową mszę świętą. Pracownicy spotykają się przed bramą wejściową z rodzinami. Władze K-Telu dotychczas nie chciały z nami rozmawiać. Przed świętami pojechali do swych domów. Nam zafundowali takie święta, że zamiast w domach, spędzamy je tu. To smutny czas nie tylko dla 160 protestujących, ale i 160 rodzin - powiedział Stalewski.
Rano nie zabrakło tradycyjnego śmigusa dyngusa. Protestujący tradycyjnie spotkali się także z rodzinami przy bramie. Zarząd pozwolił rodzinom, by w święta weszli do środka. Baliśmy się jednak, że może dojść do prowokacji. Nie znamy członków wszystkich rodzin. A wystarczyłoby, żeby ktoś wszedł i podrzucił choćby butelkę wódki. Podziękowaliśmy zarządowi, ale nie skorzystaliśmy z tej oferty - dodał Stalewski.
Protestujący pracownicy K-Telu, który w styczniu bieżącego roku zawarł z Telekomunikacją Polską (TP) trzyletnią umowę na utrzymanie sieci telekomunikacyjnych w rejonie bielskim, domagają się przede wszystkim gwarancji zatrudnienia na czas wyznaczony przez umowę z TP. Dyrekcja nie zgadza się na główny postulat.
W piątkowym komunikacie spółka zagwarantowała natomiast pracownikom, którzy pozostaną w K-Telu, wynagrodzenie zasadnicze nie niższe niż 1,7 tysiąca złotych oraz premię uznaniową. Obecnie zarobki wynoszą od 1,7 tys. do 2,4 tys. zł brutto. Pracownicy objęci zwolnieniami mieliby znaleźć pracę w Śląsk-Tel, który współpracuje z K-Telem.