PolskaJaruzelski: nie naciskałem na śledztwo w sprawie kopalni "Wujek"

Jaruzelski: nie naciskałem na śledztwo w sprawie kopalni "Wujek"

Gen. Wojciech Jaruzelski zeznał w
Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie, że nie naciskał na
prokuraturę wojskową, prowadzącą śledztwo w sprawie wydarzeń w
kopalni "Wujek" w Katowicach. Jaruzelskiego, jako świadka w śledztwie przeciw byłym
prokuratorom wojskowym, podejrzanym o matactwa w toku prowadzonego
w 1981 r. przez Wojskową Prokuraturę Garnizonową w Gliwicach
postępowania, przesłuchiwał prokurator Andrzej Majcher z
Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu w
Katowicach.

Sam generał nie spotkał się z dziennikarzami - wszedł i wyszedł z przesłuchania innym wejściem. "Gen. Jaruzelski przesłuchiwany był jako świadek na temat stanowiska ówczesnych władz w 1981 roku i ich zainteresowania śledztwem, jakie było prowadzone w sprawie wydarzeń w kopalni Wujek" - wyjaśnił Majcher dziennikarzom po przesłuchaniu.

Jaruzelski "potwierdził, że ogólnie takie zainteresowanie było, ze względu na emocje, jakie ta sprawa budziła" - powiedział Majcher. Według niego, generał zeznał też, że prosił, by ta sprawa była szybko zakończona, natomiast nie było z jego strony żadnych nacisków, co do sposobu prowadzenia i zakończenia tego postępowania. Zeznał również, iż nie wie nic o tym, żeby naciski takie były ze strony kogoś innego.

Majcher przypomniał, iż ze śledztwa IPN w Katowicach wynika, że zajmowano się tą sprawą w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej i tam były podejmowane decyzje, jak ma wyglądać postanowienie o umorzeniu. "Nie mamy natomiast podstaw, by kwestionować to, co mówi pan generał, że nie było z jego strony oraz jego otoczenia takich nacisków" - mówił Majcher.

Wynikiem działań IPN są zarzuty wobec trzech prokuratorów wojskowych - dwóch z Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach i jednego z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. "Nie ma wątpliwości, że Naczelna Prokuratura Wojskowa była bezpośrednio zainteresowana i zaangażowana w prowadzenie śledztwa w 1981 roku" - powiedział Majcher.

IPN zarzucił b. zastępcy wojskowego prokuratora garnizonowego w Gliwicach Witoldowi K., kierującemu tamtym postępowaniem, utrudnianie pierwszego śledztwa w sprawie masakry górników z "Wujka", wszczętego bezpośrednio po pacyfikacji w grudniu 1981 r. O podobne przestępstwo podejrzany jest b. prokurator Janusz B., który prowadził śledztwo. Zarzut ciąży też na nadzorującym to śledztwo prokuratorze z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Według IPN, prokuratorzy wojskowi z Gliwic nie przeprowadzili wielu niezbędnych czynności dowodowych, m.in. nie zabezpieczyli miejsca zdarzenia i dowodów, np. broni, jaką mieli funkcjonariusze biorący udział w pacyfikacji. IPN uważa ponadto, że prowadzący sprawę prokuratorzy celowo nie chcieli wyjaśnić sprawy, a następnie wydali postanowienie o umorzeniu postępowania, mimo nieprzeprowadzenia wszystkich niezbędnych działań. Prokuratorom tym grozi do 5 lat więzienia.

Majcher poinformował, że do przesłuchania w śledztwie jest jeszcze kilka osób, m.in. w Warszawie. Nie chciał się wypowiadać, kto konkretnie będzie jeszcze przesłuchiwany. Naciskany przez dziennikarzy przyznał jednak, że jedną z tych osób będzie gen. Czesław Kiszczak.

W 1981 r. Kiszczak był ministrem spraw wewnętrznych. W marcu 2004 r. za przyczynienie się do śmierci 9 górników z "Wujka" został on skazany na 4 lata więzienia, ale na mocy amnestii sąd złagodził karę do 2 lat i zawiesił jej wykonanie. Wyrok ten nie jest prawomocny. W czasie pacyfikacji kopalni "Wujek" na początku stanu wojennego zginęło dziewięciu górników. Pierwsze postępowanie w tej sprawie prokuratura wojskowa wszczęła bezpośrednio po tragedii i umorzyła po miesiącu "z uwagi na brak ustawowych znamion przestępstwa" i przyjmując tezę o obronie koniecznej milicjantów, którzy użyli broni palnej.

Sprawę podjęto po upadku komunizmu. W 1997 r., po trwającym ponad 4,5 roku procesie 22 b. milicjantów, sąd część oskarżonych uniewinnił, a wobec pozostałych umorzył postępowanie. Ten wyrok został uchylony przez Sąd Apelacyjny w Katowicach z powodu uchybień formalnych w czasie procesu. W październiku 2001 r., po drugim procesie, Sąd Okręgowy w Katowicach uniewinnił lub umorzył postępowanie wobec 22 b. milicjantów, oskarżonych o udział w pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". W uzasadnieniu wyroku sąd zwrócił uwagę na błędy prokuratury wojskowej, które w konsekwencji uniemożliwiły wyjaśnienie wszystkich okoliczności tragedii i ukaranie winnych.

Również ten wyrok uchylił sąd odwoławczy, tym razem także z przyczyn merytorycznych - jednym z zarzutów było naruszenie ustawy o IPN - i podjął decyzję o przeprowadzeniu trzeciego procesu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)